Mediacja – „zawód poboczny”?
Z dr. Marcinem Białeckim – do niedawna adwokatem, obecnie sędzią Sądu Rejonowego dla Łodzi – Śródmieścia rozmawia adw. Katarzyna Fulko
Katarzyna FULKO: „Spotykamy się niedługo przed nowym rokiem. W 2016 r. czeka nas sporo zmian… także w zakresie przepisów prawa. Od 1 stycznia 2016 r. wchodzą w życie istotne zmiany przepisów prawa podatkowego, postępowania cywilnego, pojawią się nowe instytucje wprowadzone m.in. przez prawo restrukturyzacyjne. Porozmawiajmy jednak tylko o tych zmianach wprowadzonych przez ustawę z 10 września 2015 r., stworzonej w celu wspierania polubownych metod rozwiązywania sporów. Oboje jesteśmy adwokatami – mediatorami. Skoncentrujmy się na ocenie tej regulacji z punktu widzenia pełnomocnika reprezentującego klienta w postępowaniu cywilnym. Które z tych zmian uważasz za służące rozwojowi mediacji w Polsce?”
Marcin BIAŁECKI: – Te zmiany, moim zdaniem, należy ocenić bardzo pozytywnie, głównym celem znowelizowanych przepisów jest wspieranie rozwoju metod ADR [Alternative Dispute Resolution – alternatywne sposoby rozstrzygania sporów] i ich promowanie z perspektywy sądu i pełnomocników procesowych. Na tym etapie trudno o oceny, gdyż regulacje jeszcze nie obowiązują. Wydaje się jednak, że korzystanie z mediacji stanie się bardziej popularne, szczególnie wśród osób korzystających z instytucji zwolnienia od kosztów sądowych. Dotychczasowe przepisy stwarzały bariery w tym zakresie i nie stanowiły zachęty do obniżania kosztów postępowania. Duży nacisk ustawodawca położył na promowanie mediacji przez sądy, tworząc instytucję koordynatora ds. mediacji.
Jak zatem oceniasz całokształt zmian, jakie mają wejść w życie 1 stycznia 2016 r., w zakresie polubownych metod rozwiązywania sporów?
– Oczywiście pozytywnie. Najbardziej cieszy mnie, że większość uchwalonych zmian stanowi odpowiedź na formułowane przeze mnie postulaty de lege lata i de lege ferenda. Poświęciłem wiele czasu na analizowanie tych zagadnień nie tylko z perspektywy teorii, ale przede wszystkim zależało mi na utylitarności obowiązujących regulacji.
Z jakich zatem względów mediacja jest tak istotna, że należy ją wspierać systemowo?
– To temat na szeroką dyskusję. Mediacja to jedna z tych metod ADR, która pomaga stronom w rozwiązaniu ich sporu bez arbitralnego udziału sądu. Świadomość zawarcia ugody przed mediatorem, którą sami wypracujemy, ma ogromny wpływ na kształt naszych relacji w przyszłości. Do tego dochodzi element psychologiczny, który powoduje, że strony w wielu przypadkach odbierają mediację jako przejaw „sprawiedliwego rozwiązania sporu”, a nie jego jednostronnego rozstrzygnięcia. Satysfakcja stron ma tu wręcz fundamentalne znaczenie. Mediacja daje większe możliwości niż sala rozpraw. Podczas posiedzeń mediacyjnych nie ma presji czasu, zmniejsza się element stresu dzięki odformalizowanej atmosferze. Wielokrotnie, szczególnie w ramach mediacji rodzinnej, zauważam, że strony zaczynają ze sobą rozmawiać i widzą też swoje własne błędy.
Podczas mediacji czasem dzieją się rzeczy niemal magiczne. Ludzie tkwiący w sporze po kilka lat, którzy nie potrafią – jak się wydaje – zamienić ze sobą spokojnie choćby jednego słowa – po zakończeniu mediacji, nie przesadzam, wychodzą uśmiechnięci, umawiając się na kawę. Zdarzały mi się takie przypadki. Niestety, nadal jest sporo niechęci do korzystania z instytucji mediacji. Czy wobec tych uprzedzeń społecznych mediacja w Polsce ma przyszłość co najmniej taką jak w systemie common law?
– Nie ukrywam, że nasza kultura prawna przypomina trochę takie „włoskie małżeństwo”, musi być gorąco i bardzo emocjonalnie, a jak wiadomo emocje zasłaniają nam oczy na problem i skupiamy się na walce na słowa, a nie na argumenty. A słowa, jak zawsze powtarzała mi mecenas Krystyna Skolecka-Kona, są najpotężniejszą bronią, jaką mamy. Słowa mogą nawet zabić.
Jak zachęciłbyś jako adwokat swoich klientów do udziału w mediacji? Jakie możliwe korzyści mogą przekonać klientów do skorzystania z tej metody rozwiązywania sporów? Ponieważ często również profesjonalni pełnomocnicy zdają się nie wierzyć w siłę mediacji, stając się niestety tzw. hamulcowymi całego postępowania, jakie argumenty mogą przekonać adwokatów do propagowania mediacji wśród klientów?
– Do tej pory zawsze proponowałem klientom udział w mediacji i opisywałem szczegółowo jej zalety. Nie zawsze udawało mi się ich przekonać. Zasada dobrowolności oznacza, że do tanga trzeba dwojga. Ta metoda nie zadziała, jeżeli nastawienie ad initium będzie negatywne. W najbliższym czasie odbieram nominację sędziowską i mam nadzieję, że jako sędzia będę propagował ideę mediacji, co umożliwią mi znowelizowane przepisy. Mamy odpowiednie narzędzia – pytanie tylko, czy będziemy potrafili z nich korzystać w odpowiedni sposób. Dla klienta ważna jest satysfakcja i zadowolenie z zakończenia sprawy, dla mnie jako adwokata liczy się tylko satysfakcja i zadowolenie klienta, a nie wygrana sprawa – za wszelką cenę z narażeniem klienta na długi i kosztowny proces. W tym nasze oczekiwania są zbieżne. Zadowolony klient zawsze wróci. To jak z kupnem produktu dobrej marki. Mamy swoje przyzwyczajenia.
Dobrze powiedziane. Myślę, że z twoim adwokackim doświadczeniem, pozwalającym na spojrzenie na toczące się postępowanie sądowe nie tylko z punktu widzenia ławy sędziowskiej, masz duże możliwości pracy u podstaw i przekonywania, że instytucja mediacji służy także wymiarowi sprawiedliwości. Dobrze wiemy, iż sędziowie, będąc zobligowani przepisami prawa, powinni dążyć do ugodowego rozwiązania sporu – czy adwokaci winni angażować się w propagowanie idei mediacji?
– Pewnie, że tak. Wiedza z zakresu mediacji i udział w szkoleniach z technik rozwiązywania sporów są bardzo przydatne na sali rozpraw. Coraz więcej adwokatów zostaje mediatorami, a to zawsze jest tzw. nebenjob, czyli zawód „poboczny”. Nigdy nie wiadomo, kiedy takie umiejętności się przydadzą. Myślę, że propagowanie idei mediacji powinno leżeć w interesie Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi, chociażby z punktu widzenia budowania wizerunku adwokatury i wcielania w życie zasady: pojednać, nie sądzić. Inicjatywy organizowania szkoleń przez Okręgową Radę Adwokacką należy oceniać pozytywnie. Adwokat nie może być postrzegany tylko jako „osoba od prowadzenia sprawy” – dziś musimy nauczyć się żyć i pracować z nastawieniem na rozwiązanie konfliktu.
Okręgowa Rada Adwokacka w Łodzi – poprzez działania Ośrodka Mediacji – podjęła się zorganizowania szkoleń z zakresu mediacji oraz komunikacji i konfliktu. Planowane są kolejne szkolenia związane z mediacją – nie tylko z punktu widzenia obowiązujących przepisów. Wróćmy jednak do twoich doświadczeń jako mediatora…
– Prowadzę dużo szkoleń z dziedziny mediacji – w Polsce i zagranicą. Wiąże się to głównie z prowadzonymi równolegle badaniami naukowymi i pracą na uczelni. Praktyka to głównie mediacja rodzinna, bo sprawy rodzinne są mi najbliższe. Sprawy trudne, bo związane na przykład z uprowadzaniem dzieci zagranicę. W ostatnim czasie wybrano mnie do dziesięcioosobowego zespołu doradców LEPCA. Zespół jest międzynarodowy i mamy pracować nad propagowaniem mediacji w ramach Konwencji haskiej z 25 października 1980 r. dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę.
Dlaczego zdecydowałeś się zostać mediatorem?
– To moje ciągłe poszukiwanie nowych dróg samorozwoju. Czysta ciekawość i silny związek z doktoratem o mediacji, który napisałem. Uznałem, że nie będę tylko specjalistą ds. mediacji, który napisał o niej kilkadziesiąt publikacji. Mnie zawsze fascynowało połączenie teorii z praktyką. Dlatego tak bardzo lubię pracę adiunkta na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, zawód adwokata i mediatora. To idealny mariaż.
Co lubisz najbardziej w pracy mediatora?
– Emocje skonfliktowanych stron i metody, które pozwalają mi na ich wyciszenie.
Najciekawsza sprawa, którą prowadziłeś?
– Było ich dużo, ale najbardziej utkwiły mi w pamięci te sprawy, gdzie strony pochodziły z różnych krajów i były to mediacje transgraniczne rodzinne, podczas których wiele dowiadujemy się o kulturze prawnej w innych krajach. Sporo się można nauczyć od mediatorów reprezentujących różne szkoły. Mediacja jest fascynująca właśnie przez te emocje, o których mówiłem. Poza tym nigdy nie wiem, jak skończy się dana historia, bo jej finał tworzą sami aktorzy, a nie „scenarzysta”.
Czy jako adwokat angażowałeś się w prace Ośrodka Mediacji przy ORA w Łodzi?
– Tak, otrzymałem taką propozycję. Niezmiernie mnie ucieszyła ta inicjatywa Okręgowej Rady Adwokackiej. Pomimo moich planów zawodowych pozostaję nadal otwarty na współpracę z Ośrodkiem, przede wszystkim w dziedzinie propagowania wiedzy na temat mediacji wśród adwokatów Izby Łódzkiej. Lubię nowe wyzwania.
O autorze artykułu
