Kilka refleksji na temat ruchu „łańcuch światła”
Swoją refleksją o nowym, obejmującym bardzo szeroki przekrój społeczny, zjawisku społecznym dzieli się dziś z nami prof. dr hab. Aleksander Kappes w ramach felietonów prezentowanych przez Kronikę. Nowy ruch obywatelski niezwiązany z polityką skierował uwagę społeczną na praktyczne aspekty zasad demokracji. Nagle okazało się, że zasada trójpodziału władzy może mieć realny wpływ na codzienność.
Prof. dr hab. Aleksander Kappes
Ostatnie dwa tygodnie to niezwykły okres w polskiej historii 28-lecia. Skala obywatelskich protestów była ogromna. Jednak, poza skalą, różniły się one od innych protestów istotnymi elementami. Wykształcił się mianowicie, jak się wydaje, nowy ruch obywatelskiego protestu, wykazujący kilka nieoczekiwanych cech.
Po pierwsze, od większości innych, i tak mniejszych, odróżniało je to, że uczestnicy masowych protestów nie brali w nich udziału w imię swoich interesów socjalnych, ale w obronie wartości konstytucyjnych – przede wszystkim państwa prawnego, trójpodziału władzy, niezależności władzy sądowniczej.
Po drugie, protesty okazały się skuteczne, a ich efekt nastąpił jeszcze w czasie ich trwania. Dzięki temu możliwe było wspólne przeżywanie sukcesu, przekonania, że protest miał sens, że nie okazał się jedynie dawaniem świadectwa podstawowym wartościom społeczeństwa demokratycznego.
Po trzecie, ruch wykształcił się, jak się wydaje, jako ponad, ale bardziej jeszcze – pozapartyjny ruch obywatelski. Obecna władza musi liczyć się z tym, że w razie kolejnych prób łamania konstytucji, ruch ten ponownie uaktywni się pokazując swoją siłę. Rządzący powinni brać to pod uwagę podejmując kolejne takie próby.
Po czwarte, ruch ten jest niezależny od partii opozycyjnych i krytyczny wobec nich. To, że na wiece pod sądami, sejmem i pałacem prezydenckim przychodzili także politycy, nie miało większego znaczenia. Jego uczestnicy i liderzy formułowali wyraźnie oczekiwanie jedności w stosunku do partii opozycyjnych. I partie będą z tego rozliczane.
Po piąte, wydaje się zdumiewające, że tak silny ruch protestu zorganizował się przeciwko ustawom, których bezpośrednim celem było ograniczenie (zniesienie) niezależności sądów i niezawisłości sędziów. To, że popierały ruch środowiska prawnicze, współtworzące wymiar sprawiedliwości, wydaje się oczywiste, niezależnie od tego, że politycznie nie są one jednolite. Jednak masowy udział osób spoza tych środowisk stanowił fenomen: pamiętajmy, że sądy są w ostatnim czasie krytykowane (często słusznie) i mają kiepski PR. Wydaje się jednak, że wiele osób protestowało nie tylko w obronie sądów, ale także, a może przede wszystkim, w obronie podstawowych wartości konstytucyjnych, w obronie
demokracji.
Po szóste, siła protestów była nadspodziewanie duża, mierzona zwłaszcza liczbą ich uczestników. Nie znam wyników stosownych badań (nie wiem, czy ktoś je w ogóle prowadził), ale wydaje się, że przemożna większość uczestników nowego ruchu obywatelskiego to przedstawiciele inteligencji. Oznacza to, że nawet tylko ta część społeczeństwa jest w stanie skutecznie przeciwstawić się opresyjnym zapędom władzy.
Po siódme wreszcie, last but not least protesty ujawniły, a może nawet uwolniły wielką aktywność młodych ludzi. Okazuje się, że dla części młodego pokolenia liczą się nie tylko proste rozrywki, nie tylko własne (wąsko rozumiane) interesy, nie tylko Facebook, ale także ważne sprawy publiczne. Zaprzecza to stereotypowym poglądom o tym pokoleniu. To bardzo budujące. W adwokaturze obserwowałem duże zainteresowanie protestami ze strony aplikantów i młodych adwokatów. Oczywiście, można powątpiewać i twierdzić, że ci, którzy zaangażowali się w protesty nie są reprezentatywną próbką swojej generacji. Być może, ale tak czy inaczej ich obecność napawa optymizmem.
O autorze artykułu
