Co dalej?
Dziś Kronika proponuje felieton Dariusza Wojnara, który jako jeden z zabierających głos podczas niedzielnego spacerowego protestu ocenia postawę Prezydenta RP oraz wskazuje na dzielącą Polskę na pół, retorykę mediów narodowych. Zapraszam.
Daliśmy świadectwo, „spacerując” po placu Dąbrowskiego w Łodzi. Polacy dali świadectwo spacerując po Warszawie, Bydgoszczy, Gdańsku, Lublinie, Wrocławiu i w 130 innych miastach. Utworzyliśmy łańcuch światła, łańcuch ludzi kochających wolność, czujących odpowiedzialność za kraj, w którym żyjemy. Piękne gesty, słowa. Uczucie silnej wspólnoty. Poczucie siły płynące ze wspólnoty tysięcy łodzian wznoszących świece w nadziei na rozsądek, troskę i odwagę posłów, senatorów i prezydenta. W niedzielę zaś już tylko w nadziei na jego przyzwoitość…
Nie wstydzę się tego, że gdy w poniedziałek usłyszałem wystąpienie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, byłem wzruszony. Pomyślałem o tym, co powiedziała w niedzielę wieczorem wokalistka Małej orkiestry przeciwko przemocy, iż naszym zobowiązaniem na co dzień jest pamiętać, że stoi przed nami drugi człowiek. Z jednej więc strony radość, że wiara w rozsądek i odpowiedzialność Prezydenta zwyciężyła, z drugiej obawa o to, czy Prezydent zawetował dwie ustawy, o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, kierując się dobrem kraju, czy czystą polityczną kalkulacją. Bez względu na to, jakie były jego motywy, otrzymaliśmy szansę przekonać tych, którzy nie przychodzili na „spacery”, że – proszę wybaczyć to określenie –„kołchoźnik”, w jaki zamieniły się programy informacyjne TVP, posługuje się jedynie pełną pogardy dla zwykłego obywatela manipulacją, a rozwiązania legislacyjne zaproponowane przez ministra sprawiedliwości są naprawdę i obiektywnie złe. Stanowią zagrożenie dla demokracji, eliminując z porządku prawnego zabezpieczenia przed nadużyciami ze strony władzy.
Głos tysięcy, podniesiony w obronie demokracji, zobowiązuje podwójnie. To był głos w obronie reguł demokratycznego państwa prawnego, ale też prawników i standardów wykonywania przez nich zawodu. Dotyczy to nie tylko sędziów, a nas wszystkich. Tym bardziej mamy zatem zobowiązanie wobec społeczeństwa, my prawnicy – adwokaci, sędziowie, radcy prawni, notariusze – wyjaśnić, na czym polegały zaproponowane zmiany i dlaczego nie mogły one przynieść oczekiwanego przez większość społeczeństwa efektu polegającego na poprawie wydolności wymiaru sprawiedliwości. Trzeba wprost powiedzieć, dlaczego przeciętny Kowalski stałby się w wyniku tych zmian jeszcze bardziej bezbronny, niż jest obecnie. Mamy obowiązek wyjaśnić, gdzie upatrujemy w przygotowanych regulacjach tak naprawdę próby zmiany ładu konstytucyjnego i z jakich przyczyn w demokratycznym państwie prawnym taka inicjatywa legislacyjna nie byłaby możliwa.
Jeden z pomysłów to propozycja okrągłego stołu, którego zadaniem będzie przygotowanie, oczekiwanej przez społeczeństwo, reformy sądownictwa: przemyślanej, logicznej, zgodnej z zasadami przyzwoitej legislacji, wykutej w dyskusji z udziałem obywateli. Powinniśmy upowszechniać informacje z NRA na temat opinii o przygotowanych przez obóz rządzący trzech ustawach, odwoływać się do treści uchwały z nadzwyczajnego posiedzenia NRA 18 lipca br. Mamy ku temu powody, i te, o których napisałem wyżej, i te, które wyrastają z naszych ludzkich i zawodowych doświadczeń. By ten postulat zrealizować, musimy się zorganizować tak, jak zorganizowali się spontanicznie „spacerowicze”. Po to, by liczba świadomych obywateli się powiększała, byśmy dali tym, którym bliskie jest nasze wspólne dobro, argumenty do rozmów z wątpiącymi, nierozumiejącymi, wahającymi się, zasłuchanymi w „kołchoźnik”. By nasz głośny krzyk o prawdę i sprawiedliwość dla zwykłych ludzi został przez nich usłyszany. By zwykli ludzie rozumieli, jakie są ich prawa. Dla ich i naszego państwa bezpieczeństwa
O autorze artykułu
