• Facebook
  • Czytelnia
  • Redakcja i Kontakt
eKronika
  • Archiwum artykułów
  • Szukaj
  • Menu

Home / Willa Richtera – adwokaci u siebie

Willa Richtera – adwokaci u siebie

28 grudnia 2015/w Wydanie 59, Wydarzenia /Autor Kronika

Z dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi Jarosławem Zdzisławem Szymańskim m.in. o otwarciu nowej siedziby rozmawia Katarzyna Piotrowska-Mańko

SMALL_IMG_9215

Katarzyna PIOTROWSKA-MAŃKO: Jesteśmy po oficjalnym otwarciu siedziby Łódzkiej Okręgowej Rady Adwokackiej. Mnóstwo wspaniałych gości. Koncert. Jesienny ogród pełen znajomych twarzy. No i to poczucie, że pewien etap został skończony. Jesteśmy u siebie. Cieszy się pan?

Jarosław ZDZISŁAW SZYMAŃSKI: – … jak dziecko. Proszę mi wierzyć, cieszę się jeszcze bardziej niż wówczas, gdy koleżanki i koledzy powierzyli mi funkcję dziekana. Udało się w sposób niespodziewany uzyskać możliwość okazyjnego zakupu tak pięknej nieruchomości przez Izbę dzięki wsparciu władz miasta, pani prezydent Hanny Zdanowskiej i Rady Miejskiej.

 

– Jak pan ocenia uroczystość otwarcia ? Czy wszyscy zaproszeni goście byli?

– Ustaliliśmy, że w szczytowym momencie było 240 osób. Nie pamiętam takiego spotkania, o takiej frekwencji i przede wszystkim takiej liczby tak zacnych gości, poza tym tragicznym dla adwokatury i dla nas wszystkich wydarzeniem, jakim była katastrofa smoleńska i pogrzeb pani prezes Joanny Agackiej–Indeckiej, gdy przyjechali członkowie całej Naczelnej Rady Adwokackiej, nigdy wcześniej ani nigdy później nie była tak licznie reprezentowana adwokatura polska, jak w czasie otwarcia willi Richtera. To była dla mnie ogromna satysfakcja, ponieważ poza aspektem czysto kurtuazyjnym i koleżeńskim, było to w moim odczuciu wyrazem uznania dla adwokatury łódzkiej.

 

– Przyjazd na taką uroczystość może być pewnego rodzaju sygnałem. Jak pan ocenia nasze relacje z innymi izbami?

– One są obecnie bardzo dobre. Zostały wzmocnione między innymi dzięki temu, że NRA przez rok zastanawiała się, co zrobić z akcją wizerunkową w przestrzeni publicznej Izby Łódzkiej jako prekursora tego typu działań. Dziekani – czyli poziom kontaktów bilateralnych i multilateralnych pomiędzy izbami – byli zainteresowani przejęciem w ramach naszych wzajemnych relacji – naszego „patentu” na akcję wizerunkową w całym kraju. NRA została postawiona przed faktem dokonanym, iż sama nie mając tak zaawansowanej gotowej koncepcji, gotowego scenariusza akcji, którą można by wdrożyć, w lipcu podjęła uchwałę sankcjonującą rzeczywistość, która w izbach oddolnie już funkcjonowała, uznając, iż akcja wizerunkowa łódzka jest akcją wzorcową, którą rekomenduje NRA dla całej adwokatury. Czyli niejako nasz patent został kupiony przez NRA. To jest niewątpliwie sukces. To bardzo zacieśniło współpracę między izbą łódzką a innymi izbami i organami w kraju. To są wymierne korzyści. Po pierwsze to dobry produkt i dobrze, że jest rozpowszechniany w całym kraju. Po drugie, z pewnością jesteśmy postrzegani jako kreatywni, jako pewnego rodzaju awangarda w wyczuciu potrzeb środowiska i reakcji na nie. W pani pytaniu, jak się domyślam, jest trafna teza, że doszliśmy do takiej sytuacji, że po prostu wypadało być na spotkaniu w Łodzi.

 

– Obserwuję funkcjonowanie samorządu łódzkiego podczas pańskiej kadencji, mam poczucie działania na wielu płaszczyznach. Widzę wcześniejsze założenia, które w ciągu tych dwóch i pół roku zostały zrealizowane. Ale Willa Richtera jest pewnego rodzaju królikiem z kapelusza. Wpisuje się w całość, ale tego nie było w planie?

– To, co założyłem w programie wyborczym, to m.in. budowa pozycji adwokatury w przestrzeni publicznej. Do tego była potrzebna akcja promująca adwokaturę jako markę. Stąd działalność wizerunkowa, CSR-owa i w to wpisała się oczywiście działalność na wielu polach w przestrzeni publicznej, czyli współpraca z miastem przez organizowanie wspólnych konferencji (z panią prezydent Łodzi), współpraca w akcji edukacyjnej – w szkołach, w celu krzewienia podstaw wiedzy prawniczej. Takie samo porozumienie zawarliśmy z prezydentem Zgierza. Obecnie realizujemy projekt w Zduńskiej Woli. Także akcja pro bono, która oczywiście zawsze istniała, ale z którą wyszliśmy na zewnątrz – to też buduje pozycję adwokatury w odbiorze publicznym. To były pola praktycznych, wymiernych działań, gdzie zostaliśmy dostrzeżeni. Z drugiej strony mocno postawiliśmy na działania kulturotwórcze w naszym mieście. Choćby koncert organizowany w kościele pw. św. Mateusza przez prof. Andrzeja Białko był związany z naszym zwyczajnym zgromadzeniem, ale ku czci pamięci prezes Joanny Agackiej–Indeckiej. Po drugie – to, na co zwracałem uwagę podczas otwarcia – samo nabycie Willi i danie rękojmi dbałości o ten element spuścizny architektonicznej naszego miasta przez adwokaturę jest konkretnym wkładem kulturotwórczym. Udało nam się też uczynić obchody święta niepodległości stałym elementem życia adwokatury w Łodzi, na który są zapraszane osoby publiczne. Dzięki tym spotkaniom w naszej siedzibie możemy cieszyć się tym świętem zarówno w ramach spotkania oficjalnego, ale także czysto towarzyskiego, integrującego środowiska inteligenckie w Łodzi. W tym roku był to ciekawy wykład prof. Dariusza Góreckiego, coś dla wzruszeń estetycznych: występ sopranistki, pani Joanny Łubkowskiej, a następnie koleżeńska kolacja. Oczywiście od lat stałym elementem są wigilie. Teraz wzbogaciliśmy je o występy artystyczne. W zeszłym roku, jak pamiętamy, była znakomita nasza łódzka artystka, pani Joanna Woś. Dwa lata temu był pan Zbigniew Macias.

W ramach zaangażowania adwokatów w działania kulturotwórcze organizowaliśmy spotkanie na 10. rocznicę śmierci dziekan Bożenny Banasik, połączone z wydaniem przez ORA w Łodzi tomiku jej wierszy. Pamiętamy to wydarzenie, gdzie byli obecni bliscy pani dziekan i nie tylko.

Ostatnia płaszczyzna udziału adwokatów w życiu publicznym, ich obecności wspólnie z innymi środowiskami na polu publicznym, któremu obecnie poświęcam wiele uwagi, to współpraca środowiskowa samorządów zaufania publicznego. Jesteśmy z woli innych środowisk łódzkich liderem, podmiotem konstruującym prace tego porozumienia. Dwa wydarzenia, o jakich chcę wspomnieć, to występ Skaldów, jako spotkanie integrujące (organizowany przez Porozumienie, ale lokomotywą byliśmy my – adwokaci), no i konferencja na temat tajemnicy zawodowej na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie prelegentami byli prof. Piotr Kardas, sędzia Piotr Feliniak i in.

 

SMALL_IMG_9867
SMALL_IMG_9854
SMALL_IMG_9819
SMALL_IMG_9786
SMALL_IMG_9770
SMALL_IMG_9762
SMALL_IMG_9744
SMALL_IMG_9720
SMALL_IMG_9701
SMALL_IMG_9699
SMALL_IMG_9691
SMALL_IMG_0131
SMALL_IMG_0126
SMALL_IMG_0100
SMALL_IMG_0094
SMALL_IMG_0084
SMALL_IMG_0082
SMALL_IMG_0064
SMALL_IMG_0061
SMALL_IMG_0053
SMALL_IMG_0048
SMALL_IMG_0023

– Czy zakup Willi Richtera to nasza cegiełka w dziele rewitalizacji zabytków i nasz wkład w rozwój kultury łódzkiej? To jest bowiem nie tylko budynek. Mamy obecnie Fundację Willi Richtera, której pomysłodawcą był mec. Andrzej Wosiński.

– Bezwzględnie. Inwestycja w ten obiekt i opieka nad nim mają budować nasz wizerunek jako mecenasa kultury miasta. I taki był jeden z celów zakupu budynku. Tak godne i piękne miejsce niewątpliwie sprzyja rozwojowi wizerunku łódzkiej adwokatury. Miejsce daje ogromne możliwości przyjmowania znamienitych gości i zapraszania artystów. Jest dla mnie kapitalną sprawą, że zakup nieruchomości nie poruszył w naszym środowisku krytykantów i malkontentów, ale spowodował zainteresowanie i zaangażowanie adwokatów we wspólnym celu. Mecenas Andrzej Wosiński działał jako koordynator projektowania i remontu. Był tu codziennie. Gdyby nie jego tytaniczna praca, remont z pewnością by nie skończył się w cztery miesiące. I będę to jeszcze długo powtarzał i podkreślał. Fundacja to również dziecko pana mecenasa. Jest to koleżeńska, niezwiązana z inspiracją samorządu i niezależna od samorządu idea. Kolega zauważył, że fundacja mogłaby wesprzeć odtworzenie XIX-wiecznego wizerunku willi. Fundacja oczywiście dostosowuje swoje działania do bieżących etapów, na jakich jest odnawianie willi. Bardzo doceniam ten rodzaj zaangażowania. Do tej pory nie było takiej inicjatywy w adwokaturze…

 

– Również nigdy nie było willi 

– To prawda. Ale chodzi mi raczej o taką oddolną współpracę i inicjatywę.

 

– Podczas otwarcia miałam wrażenie, że czujemy się tutaj jak u siebie, jakbyśmy byli tu od lat…

– To wspaniałe. Naprawdę niesamowite uczucie, gdy widzę akceptację tego, że koledzy poczuli się u siebie. Pamiętajmy, że teren jest do wykorzystania. Nie tylko budynek, ale i ogród.

 

– Rozumiem, że nasze pikniki rodzinne, które też już stają się obyczajem, będą mogły być organizowane tutaj?

– Tak jest!

 

– Planujemy zimowe spotkanie przy ognisku?

– Niewykluczone. W tym roku kalendarzowym ostatnie spotkanie to wigilia i nie zakładam, aby odbyła się w ogrodzie. Ale potem jest karnawał, ostatki… zobaczymy.

 

– Podczas otwarcia poczuł się pan jak prawdziwy gospodarz…

– Byłem z jednej strony po prostu adwokatem, uczestnikiem otwarcia, ale z drugiej strony czułem się jak gospodarz zarówno w pozytywnym jak i w negatywnym tego słowa znaczeniu (byłem po prostu przejęty). Ogromnie się cieszę, że przybyło tylu młodych adwokatów. Bardzo mi zależało na tym, aby zasypać mentalny podział na adwokaturę młodą i starszą. I to się udaje. Wielu młodych adwokatów zgłosiło się do prac w Komisjach. Pokazują, jak niektórzy mylili się, że młodzi nie identyfikują się z samorządem, że mają inny system wartości, że nie przejęli naszej aksjologii. Młodzi adwokaci udowodnili, że identyfikują się z samorządem. Wielu młodych zaangażowanych jest w budowanie marki adwokatury, pracując w komisji ds. wizerunku. Już teraz widać, że płyną z tego wymierne dla adwokatury korzyści, ponieważ na końcu procesu budowania marki jest adwokat w swojej kancelarii, beneficjent pozycji społecznej swojej grupy zawodowej. Pozycja ta w Łodzi ulega wzmocnieniu.

 

– Czy jesteśmy w stanie reagować na takie zachowania w środowisku, które nie spełniają standardów etycznych i czy naprawdę coś z nimi robimy?

– Mam dyżury dziekańskie. Gdy zgłaszają się do mnie koledzy z problemami dotyczącymi naruszenia zasad koleżeńskości w ramach etyki zawodowej, staram się dużo rozmawiać. W większości wypadków udaje się sprawy zakończyć rozmową i zmianą zachowania, czy usunięciem jego skutków, z reguły trudnych do zaakceptowania pod względem koleżeńskości. A ta, jak wiadomo, jest wartością samą w sobie dla adwokata i żadne pieniądze tego nie zmienią. Jestem przeciwnikiem ostrych reakcji i formalistycznych sposobów rozwiązywania sporów bez próby mediacji.

 

– To jest polityka dawania drugiej szansy?

– Tak. To próba unormowania w sposób koleżeński zachowań kolegów. Mogę podać kilkadziesiąt przykładów, choćby jak bardzo nie jest koleżeńskie, gdy jeden adwokat oponuje odroczeniu rozprawy w sytuacji, gdy powodem wniosku jest choroba adwokata – pełnomocnika strony przeciwnej albo konieczność obecności adwokata w komisji egzaminacyjnej. To są zachowania niedopuszczalne. Są też inne delikty. Chodzi o styl prowadzenia praktyki zawodowej i prezentacji indywidualnych kancelarii – swego rodzaju reklamy. Zarówno ja, jak i rzecznik dyscyplinarny stosujemy na początku właśnie politykę miękkiej reakcji. W wielu przypadkach udało się doprowadzić do stanu zgodności informacji adwokackich z wiążącymi nas przepisami. Z całą stanowczością ścigane są działania niegodziwe, które mogą wyczerpywać nawet znamiona czynów zabronionych. I w tej materii jest dbałość o pryncypia.

 

– Czy jest w willi miejsce dla aplikantów?

– Willa jest oczywiście zakupiona także dla aplikantów – zarówno na potrzeby szkolenia, jak i integracji. Chcemy zapewnić najwyższe standardy kształcenia. Swego czasu obserwowaliśmy pewnego rodzaju ucieczki aplikantów do Izby Warszawskiej w związku z niepowodzeniami na kolokwiach. Nie wyrażamy na to zgody. Aplikacja adwokacka jest aplikacją trudną i nasi aplikanci o tym wiedzą. Hołduję starej zasadzie „im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju”. Im trudniej na szkoleniu, tym kształcimy lepszych adwokatów.

 

– Proszę powiedzieć o ostatnich dniach przeprowadzki. Wszyscy pomagali. Z tego co widzę, a jest prawie godz. 21, wciąż jest pełna obsada administracyjna.

– Muszę powiedzieć, że mamy bardzo, ale to bardzo oddany personel administracyjny, który prawdopodobnie ma chwilami dziekana szczerze dosyć, ale naprawdę dziękuję wszystkim za to, że są, że pracują, że są tak oddani adwokaturze.

 

– Kiedyś sądziłam, że jest pan autokratą, dziś myślę, że świetnie pan się sprawdza w kooperacji i dialogu…

– Podstawą sukcesu zbiorowości jest pełna kooperacja. Nie można z ludźmi współpracować niesłuchając ich i często nieoddając pola dla wykazania aktywności. Oczywiście wiele rzeczy można czynić samemu i wierzę, że siła przykładu jest tak duża, że własną pracą dla innych można zmobilizować mniej aktywnych. Ale do wielkich rzeczy potrzebna jest dobra drużyna. W obecnej radzie cenię, że między jej członkami nie ma animozji. Są różnice zdań, ale nie ma animozji. Czasami niektórzy uważają, że na posiedzeniach daję zbyt dużą swobodę wypowiedzi, co nas kosztuje sporo czasu. Uważam jednak, że każdy, w szczególności ten, kto pracuje dla adwokatury, musi mieć zagwarantowane prawo do przedstawienia swoich racji i szacunek dla jego poglądów. Nie będę w imię szybkości obrad odstępował od tej zasady. Wierzę w dialog, a dialog to demokracja, co dziś nabiera jakże aktualnego znaczenia. W adwokaturze dialog nie jest łatwy: tu każdy jest indywidualnością, wie dużo, każdy chce powiedzieć, co myśli. Ale w tych dyskusjach wykuwała się decyzja naprawdę dobrej jakości. A że ktoś to musi moderować i postawić kropkę nad i, staram się być kapitanem tej drużyny.

 

– Dlaczego pytał pan członków izby, czy „może kupić” Willę?

– Chciałem mieć poparcie dla idei, a wiedziałem, że udzielenie poparcia jest krokiem do integracji środowiska, do identyfikacji środowiska z tą siedzibą.

 

– Czy nas stać na tę willę?

– Tak. Koszt utrzymania willi nie odbiega od kosztów na ulicy Piotrkowskiej. Oczywiście ze względów infrastrukturalnych tutaj pojawiają się nowe dodatkowe koszty np. ochrona, potrzeba zatrudnienia ogrodnika etc. Ale jeśli uda nam się wynająć nieruchomość na Piotrkowskiej, będzie wspaniale. Ta siedziba powiększa majątek Izby. Mamy teraz dwie atrakcyjnie położone nieruchomości w centrum miasta. Przywołam wypowiedź mec. Wiesława Wolskiego: „samorząd majątkiem stoi”. Jeśli chodzi o wydatki, nie boję się ich, chociaż był to trudny rok budżetowy w związku z adaptacją i remontem nowej siedziby, ale mamy rezerwy oraz środki z funduszu dziekańskiego, w tym niepobrane przeze mnie wynagrodzenia.

 

– Zakup tej nieruchomości to trochę wisienka na torcie, to pewnego rodzaju zamknięcie jakiegoś rozdziału? Jak pan się z tym czuje?

– Czuję się spełniony – jestem użyteczny dla środowiska!

 

– To takie pozytywistyczne…

– Jestem romantykiem w życiu osobistym, a pozytywistą w pracy. Absolutnym pozytywistą.

 

– Jaka jest pana rola jako dziekana przy założeniu, że to nie jest ostatnia pańska kadencja?

– Gdy kandydowałem, mec. Maciej Lenart podkreślał rolę dziekana na trudne czasu. I w jaki sposób stać się taką osobą. Teraz idą jeszcze trudniejsze czasy dla adwokatury. Kadencja Sejmu nałoży się na kadencję dziekana. Jeśli zostanie mi powierzona wolą koleżanek i kolegów druga kadencja, to podejmę się tej misji, aby rozwijać to, co zaczęliśmy. Idą naprawdę ciężkie czasy. Chciałbym, aby Łodzi przywrócono należne jej miejsce na mapie adwokatury i w NRA. Zauważam, że mamy wsparcie wielu dziekanów i to już jest bardzo istotna wartość, na której można coś budować.

 

– Czy szacunek NRA przejawia się w docenieniu łódzkiej akcji wizerunkowej?

– Uzyskaliśmy zwrot części wydatków na naszą lokalną akcję wizerunkową, która stała się wzorcową akcją ogólnopolską. Wystąpiłem o zwrot 24 tys. zł. Dostaliśmy 20 tys. Moim planem jest przyczynienie się do przebudowania adwokatury w skali całego kraju. Bo nie wygląda to dobrze, nie samorządowo. Nie zgadzam się z czymś, co się stało, to jest z byciem funkcjonariuszem adwokatury. Moją koncepcją na samorząd jest przede wszystkim dbałość o ochronę szeregowego adwokata. Tego nie ma na poziomie ogólnokrajowym.

 

– Gdyby pan ponownie został dziekanem: jaka powinna być nowa rada?

– Rada powinna być pracowita . Widzę kilka osób, które chciałbym, aby w Radzie się znalazły, ale na razie nie zdradzę, kogo mam na myśli.

 

– Pan znał prezes Joannę Agacką–Indecką. Jak pan myśli, czy pani prezes podobałaby się ta siedziba?

– Wierzę, że siedziba i kierunek rozwoju łódzkiej adwokatury byłyby jej wizji bliskie. Dlatego jako wyraz moich przeżyć wewnętrznych, związanych z pamięcią o pani mecenas, jej wizją adwokatury, jej dorobkiem, umieściłem w dniu otwarcia portret pani Agackiej-Indeckiej w miejscu reprezentacyjnym. Każdy, kto to widział, w sposób jednoznaczny odczytał moje intencje, aby była z nami.

 

– Czy mam rację mówiąc, że to także byłoby miejsce pani prezes?

– Myślę, że kibicowałaby decyzji o zakupie Willi Richtera. To była odważna osoba, umiejąca podejmować trudne decyzje. Identyfikowałaby się z obecną wizją adwokatury.

 

– Jak się pan czuje siedząc jeszcze wśród kartonów i zapakowanych mebli, ale już w nowym gabinecie?

– Muszę powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwy i delektuję się i przeprowadzką, i tym na razie prowizorycznym umeblowaniem, i tym, że patrzę na te piękne żółte jesienne liście w ogrodzie w promieniach jesiennego słońca. To jest obraz urzekający i wybitnie romantyczny.

 

– Brakuje nam Chopina lub Vivaldiego. Znając pana nawyki, obawiam się, że w ogóle nie będzie pan stąd wychodził…

– Też się tego obawiam, bo widok z okna jest na Księżyc.

O autorze artykułu

Kronika
Kronika
Ostatnie posty

Archiwum autora

  • derlaczWydanie 732022.01.10Zmiany w aplikacji adwokackiej będą dotyczyć wzmocnienia szkolenia umiejętności miękkich
  • adwokatura cupLifestyle2022.01.10Adwokatura CUP 2021
  • Aktualności2020.10.16Prawobieżni
  • Aktualności2020.10.10Międzynarodowy Dzień Mediacji
Doceń i poleć nas
  • Udostępnij Facebook
  • Wyślij e-mail
https://ekronika.pl/storage/2015/12/SMALL_2222.jpg 401 800 Kronika https://ekronika.pl/storage/2019/06/kronika-logo.jpg Kronika2015-12-28 12:24:062019-10-25 00:43:32Willa Richtera - adwokaci u siebie

AKTUALNY NUMER

okladka_78_NET

Twój adwokat / Ваш адвокат


twoj adwokat

Dokumenty niezbędne do prowadzenie czynności w sprawach obywateli Ukrainy – zbiór dokumentów do pobrania. WEJDŹ

DOŁĄCZ DO NAS

Odwiedź nasz profil
Dołącz do naszych czytelników

PROPONOWANE STRONY

Odwiedź również inne ciekawe strony. Kilka rekomendowanych przez nas znajdziesz poniżej.
Okręgowa Rada Adwokacka w Łodzi
Naczelna Rada Adwokacka
Adwokackie Centrum Mediacji przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Łodzi
Magazyn ADWOKAT …zajrzyj do adwokata!

Najnowsze artykuły

  • Do samorządu idzie się pracować16 maja 2025 - 00:14
  • Adwokatura ma głos16 maja 2025 - 00:13
  • Do Rady mam blisko16 maja 2025 - 00:12
  • Sądownictwo dyscyplinarne ostoją niezależności adwokatury16 maja 2025 - 00:11

REDAKCJA „KRONIKI”

90-531 Łódź, ul. Wólczańska 199

Kolegium Redakcyjne

42 633 33 73
katarzyna.piotrowska@adwokatura.pl

Wyślij wiadomość
© Copyright - Kronika - Pismo Izby Adwokackiej w Łodzi | polityka prywatności
  • Facebook
LIST OTWARTY ŁÓDZKICH PRAWNIKÓW WIECZÓR NIEPODLEGŁOŚCI
Scroll to top
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych i analitycznych. Możesz określić w przeglądarce warunki przechowywania i dostępu do cookies.AkceptujęPolityka prywatności