Ośrodek w Grotnikach odczarowanie mitów
Ośrodek wypoczynkowy Izby Adwokackiej w Łodzi powstał w latach 60. z inicjatywy adwokata Zygmunta Deczyńskiego. Z pism Rady Adwokackiej wynikało, że przeznaczeniem tego terenu była organizacja ośrodka wypoczynkowego dla adwokatów.
W 2016 r. stałam się użytkowniczką jednego z domków na terenie ośrodka wypoczynkowego w Grotnikach. Miałam obawy, czy dobrym pomysłem jest organizowanie sobie miejsca do wypoczynku wśród adwokatów, z którymi na co dzień spotykam się w sądzie, były one jednak nieuzasadnione. Grotniki okazały się wspaniałym miejscem do spędzania czasu wolnego, a wśród wieloletnich użytkowników spotkałam osoby, z którymi byłam na aplikacji adwokackiej. Ośrodek w Grotnikach wzbudzał i wzbudza wiele kontrowersji wśród adwokatów Izby Łódzkiej, szczególnie tych, którzy tam nigdy nie byli, a w ostatnim czasie wręcz zbierają się nad nim czarne chmury. Postanowiłam więc przybliżyć zarówno historię tego ośrodka, jak i ideę towarzyszącą jego powstaniu, a także napisać o tym, jak funkcjonuje on obecnie, kto i na jakich zasadach dziś z niego korzysta. Być może pozwoli to osobom znającym Grotniki jedynie z opowieści na wyrobienie sobie poglądu na ten temat, a może nawet zachęci do stania się użytkownikiem jednej z działek.
Ponoszenie przez użytkowników powyższych opłat przez 24 lata, a także opłat z tytułu danin publicznych (podatek leśny, podatek od nieruchomości) pozwoliło na nabycie użytkowania wieczystego, a następnie, w lipcu 2012 r., na przekształcenie go w prawo własności. Dokonywanie opłat za użytkowanie wieczyste spowodowało obniżenie opłaty za przekształcenie, która stanowi różnicę pomiędzy wartością nieruchomości a wartością prawa użytkowania wieczystego. Została ona ustalona na kwotę 656 076 zł i rozłożona na 20 lat po 32 803 zł rocznie. Sama wartość nieruchomości w Grotnikach oszacowana została na 2 107 875 zł, więc opłata przekształceniowa była niska. Użytkownicy Grotnik przekazali gminie Zgierz 20 000 zł na budowę drogi w Ustroniu. Miało to na celu uzyskanie przychylności gminy w załatwieniu sprawy użytkowania wieczystego. Liczyli oni na to, że ORA przekaże na ich rzecz użytkowanie wieczyste po upływie 10 lat.
Na zebraniu 27.10.1998 r. użytkownicy w obecności wicedziekana Andrzeja Pelca podjęli uchwałę, że będą wnioskować o przekazanie im terenu ośrodka w Grotnikach w użytkowanie wieczyste. Nie została ona jednak zrealizowana wobec przekształcenia użytkowania we własność. ORA, przydzielając działki kolejnym adwokatom, sprzedawała im również domki rekreacyjne. Powodem był nie tylko ich zły stan techniczny, lecz także ustalenie wysokiego podatku z tytułu działalności gospodarczej (najmu) dla całego ośrodka na początku 2000 r. Sprzedaż ostatnich domków rozwiązała tę kwestię.
Od daty ustanowienia użytkowania w 1987 r. użytkownicy ponosili wszystkie koszty funkcjonowania ośrodka. Regulaminy zobowiązują użytkowników do pokrywania w całości kosztów funkcjonowania ośrodka, takich jak wywóz śmieci, oświetlenie terenu, dostawa wody, remonty i naprawa urządzeń, dozór, obsługa administracyjna czy obciążenia publicznoprawne. Opłaty te ustalane są proporcjonalnie do powierzchni działki, a opłaty za energię elektryczną według wskazań licznika. Użytkownicy ponoszą też koszty inwestycji na terenie ośrodka, m.in. sfinansowali bramę na napęd elektryczny. Wszystkie opłaty rozliczane są na podstawie comiesięcznych faktur wystawianych przez ORA.
(Powyższe informacje uzyskane zostały w oparciu o dokumenty dzięki nieocenionej pomocy Krystyny Kotkowskiej).
Jarosław Z. Szymański: W latach 60. i 70. Grotniki były dla mnie miejscem spędzania weekendów od maja do października, połowy wakacji, miejscem pierwszych koleżeństw, które przekształciły się w przyjaźnie. Grotniki zawsze pozostaną częścią dzieciństwa i okresu szkolnego wielu łódzkich adwokatów. Były to czasy, gdy telewizję z jedynym wówczas programem można było oglądać u sąsiadów za ogrodzeniem. Na przełomie lat 60. i 70. powstała świetlica, w której koncentrowało się życie towarzyskie. Istniało bagno, na środku którego była wyspa z wierzbą – „wyspa skarbów” z trudną do niej przeprawą. Na polanie było boisko. Rosła tam też stara grusza, pod którą młodzież organizowała ogniska. Grotniki były położone bardzo blisko Łodzi, dostępne nawet dla osób nieposiadających samochodów, ale zarazem daleko od problemów codzienności. To była pewna odskocznia, konwencja spędzania wspólnie przez adwokatów wolnego czasu, odpoczynku i wielopokoleniowej integracji. Były to inne czasy, inny świat – okres PRL-u. W tym wszystkim Grotniki były czymś więcej. Miały swój genius loci, który odbiegał od siermiężnej gomułkowskiej rzeczywistości i socjalistycznego sposobu wypoczynku i rekreacji.
Hanna Gąszcz-Krupowczyk: Grotniki były zawsze dumą ORA w Łodzi, żadna inna rada adwokacka nie miała swojego ośrodka. Początkowo były stawiane domki pojedyncze, bez łazienek. Potem zbudowane zostały łazienki i toalety ogólne, pod którymi często stała kolejka. Wszyscy byli bardzo zintegrowani – wieczorami spotykali się w świetlicy, wyposażonej w duży telewizor. W tygodniu z dziećmi były babcie lub opiekunki. Czasem jedna babcia miała pod opieką kilkoro dzieci, a popołudniami przyjeżdżali rodzice. W latach 70. domków zaczęło przybywać. Było dużo dzieci w podobnym wieku. Jeździło się na rowerze. Rozrywką było też budowanie szałasów, podchody, wieczorne słuchanie muzyki z magnetofonu na szpule, wyprawy na basen. Przyjaźnie tam zawarte przetrwały do dziś. Ci, co spędzali dzieciństwo w Grotnikach, mają ze sobą bardzo ciepłe relacje, nawet jeśli ich dorosłe życie nie jest skoncentrowane w Łodzi czy w naszym zawodzie.
Eugeniusz Zejda: Ośrodek wypoczynkowy rady adwokackiej w Łodzi im. adw. Zygmunta Deczyńskiego jest częścią historii naszej Izby. Jestem w sposób szczególny związany z tym miejscem. Od lat 60. do chwili obecnej spędzam tam czas nie tylko w okresie letnim. Jednym z pierwszych użytkowników ośrodka był mój dziadek Eugeniusz, od początku lat 70. mój ojciec Józef. Grotniki spełniały i spełniają ważną rolę w integracji naszego środowiska. Dzięki pobytowi tam nawiązały się liczne przyjaźnie, które trwają do dzisiaj. Wielu użytkowników ośrodka mogło wybudować domki letniskowe na własnych, niezależnych działkach, ale tego nie uczyniło ze względu na magię tego miejsca, a przede wszystkim na możliwość integracji z innymi osobami. Nie wyobrażam sobie pozbawienia mnie prawa do korzystania z ośrodka.
Iwona Zimoch: Grotniki – moje dzieciństwo i nastoletnia młodość. Piękny teren w lesie z domkami „radzieckimi”, przeznaczonymi do wynajęcia przez adwokatów, oraz domkami wybudowanymi przez „pionierów” ośrodka, do których należeli również moi rodzice Mirosław i Irena Olczykowie. Początkowo domki były skromne, nie miały łazienek. Pod prysznic i do toalety chodziło się do wspólnych budynków. Bawiliśmy się świetnie. Organizowaliśmy przedstawienia teatralne na polanie, a w niepogodę – w świetlicy. Były tam telewizor, stół do ping-ponga, stoliki do gry w szachy i brydża. Dzieci uwielbiały bawić się na starej rozłożystej wierzbie, która rosła na wysepce na stawie. Nad wszystkim panował „wujcio” Zygmunt Deczyński – pomysłodawca i założyciel ośrodka, obecny jego patron. Grotniki mogą być w dalszym ciągu oddechem dla zapracowanych. Wielu z nas już odeszło i pozostały po nich domki, które po wyremontowaniu mogą służyć nowym użytkownikom. Moje dzieci i dzieci moich towarzyszy dawnych zabaw też się w Grotnikach wychowywały, a teraz szaleją tam ich dzieci.
Blisko połowa użytkowników Grotnik to osoby, które kupiły lub wybudowały domki po roku 2000. Jak postrzegają Grotniki młodsi użytkownicy?
Jowita Gajownik-Zienkiewicz: Do ośrodka adwokackiego w Grotnikach-Ustroniu przyjeżdżam od 7 lat. Jest to jedna z niewielu miejscowości w woj. łódzkim leżąca w dużym kompleksie leśnym. Grotniki-Ustronie to pozostałość dawnej Puszczy Leśnej, więc powietrze jest niebywale zdrowe, latem panuje tu przyjemny klimat, a upały nie doskwierają tak bardzo, jak w gęsto zabudowanej Łodzi. Jestem mamą dziecka, które ma problemy z drogami oddechowymi. Klimatyczne walory miejsca mają bardzo pozytywny wpływ na prawidłowy rozwój płuc dziecka i zahamowanie rozwoju chorób. Grotniki od dawna są znane ze swoich uzdrowiskowych walorów, dawniej były tu też sanatoria. Mój pobyt w Grotnikach jest związany nie tylko z potrzebą leczenia dziecka, lecz także z możliwością przebywania wśród innych adwokatów. Z opowieści adwokatów emerytów wiem, że w Grotnikach od przeszło 50 lat łódzcy adwokaci nawiązywali znajomości, a ich dzieci przyjaźnie na całe życie. W dzisiejszych realiach jest to jedno z niewielu miejsc, w których można spotkać grono życzliwych wobec siebie adwokatów.
Hanna Sługocka-Ziomek: Grotniki to miejsce, do którego mogłam zawsze wyjechać z dziećmi na weekend i wakacje, aby odpocząć i odetchnąć świeżym powietrzem, co ma szczególne znaczenie, gdy mieszka się w centrum Łodzi. Mieszkańcy Grotnik powtarzali, że „wszystkie dzieci nasze są”, więc zawsze mogły one pójść do każdego i wiedziałam, że nic złego im się nie stanie. Przy okazji jako rodzice mogliśmy spotykać się towarzysko i miło spędzić czas w swoim gronie.
Artur Białecki: Do Grotnik zawsze chętnie jeździliśmy razem z żoną (śp. Aleksandrą Boguszewską-Białecką) i dziećmi z uwagi na świetne powietrze, dużo zieleni i idealne miejsce do zabaw dla dzieci. Ciche, spokojne miejsce, dobre do wypoczynku, z dala od zgiełku miasta.
Sylwia Kubiak-Kielichowska: Użytkuję działkę w ośrodku w Grotnikach od 2 lat. Uważam, że jest to świetne miejsce, zwłaszcza dla rodzin z małymi dziećmi. Dzieci mogą swobodnie i bezpiecznie bawić się razem na ogrodzonym zalesionym terenie. Moim zdaniem ośrodek powinien zachować swój dotychczasowy charakter, gdyż ma potencjał, aby służyć integracji członków naszej Izby.
Ośrodek w Grotnikach stał się majątkiem Izby Łódzkiej wyłącznie dzięki staraniom i nakładom finansowym jego użytkowników. Późniejsi użytkownicy, nabywając nakłady (domki) od poprzedników, zwracali im w cenie uiszczone przez nich opłaty. Osoby, które kupowały lub budowały domki, przeznaczając na to nierzadko oszczędności swojego życia, czyniły to w oparciu o obowiązujący do dziś regulamin, który przewiduje dożywotnie bezpłatne użytkowanie. Wprowadzenie najmu stawia osoby, które zainwestowały już środki w przyznane im działki, w niezwykle niepewnej sytuacji. Skomercjalizowanie ośrodka jest sprzeczne z ideą, która towarzyszyła jego powstaniu, i nie uwzględnia już wcześniej poniesionych przez użytkowników nakładów i kosztów. Może warto zastanowić się nad innym rozwiązaniem, które będzie korzystne dla Izby, a nie będzie dla nikogo krzywdzące. Niewykluczone, że zachęci ono inne osoby do znalezienia się w gronie „grotniczan” i poddania się magii tego niezwykłego miejsca.
O autorze artykułu

Ostatnie posty
Meritum2023.02.18Ośrodek w Grotnikach odczarowanie mitów
Meritum2018.06.30Rewolucja parasolek trwa