Rozkosze parkietu i stołu, czyli prawniczy karnawał
Sędziowie, adwokaci, radcy prawni, notariusze świetnie bawili się 30 stycznia w karnawałowy wieczór. To już czwarty Bal Prawników – przedstawicieli prawie wszystkich zawodów prawniczych w naszym mieście, odbywający się w pięknych wnętrzach pałacu Izraela Poznańskiego.
Organizatorzy – Stowarzyszenie Sędziów Iustitia, Samorządy Adwokacki, Radcowski i Notarialny – stworzyli uczestnikom wspaniałe warunki do zabawy. Doskonałe jedzenie, dobra muzyka, miłe towarzystwo, piękne wnętrza – i zabawa trwała do rana!
Wyjątkowo więc mogliśmy porozmawiać o nurtujących te zróżnicowane środowiska problemach – trudno w takim gronie spotkać się poza balem. Wszyscy rozmawiali i bawili się bez względu na kolor żabotu w todze oraz przekonania polityczne. Co jakiś czas niektórych jednoczył także wspólny dym z papierosów, snujący się w ogrodach pałacu. Podobne funkcje spełniał też parkiet Sali Lustrzanej, gdzie przy jazzowo-bluesowej muzyce Samokhin Bandu pary wirowały we wspólnym tańcu. Czasami w dźwięki jazzowe zakradała się nuta rosyjskiej „gangsterki”, a gdy pałeczkę przejmował Maciej Miecznikowski, zmienialiśmy muzyczne inspiracje na amerykańskie latino.








Atrakcją wieczoru był występ szkoły tańca Eskulap na czele z finalistami mistrzostw Europy z Aten, którzy zaprezentowali piękne tanga i latino właśnie. Po ich występie i lekcji tanga i samby, gdy adrenalina troszkę podskoczyła, parkiet wyglądał całkiem inaczej – prawnicy potrafią się bawić i tańczyć! Bal zaszczyciła też „we własnej osobie” Merylin Monroe w pięknej białej sukni, która po odebraniu płyty od Pawła Samokchina powiedziała elektryzującym głosem: „thank you”.




Rokoszom parkietu towarzyszyły rozkosze stołu – pyszna wołowina w sosie kokosowym, zupa krem z brokułów oraz żureczek. Do tego znakomite przystawki: krążki tatarowe, sery i świetne śledzie. Nie wymieniłem wszystkich potraw, ale zapewniam, że wszystkich spróbowałem. A w niedzielę pobalową śniadania nie jadłem.
Były pamiątkowe zdjęcia, które robiliśmy sobie także w zabawnych przebraniach. Na jednym z nich udało się zauważyć pewną zakamuflowaną gwiazdę rocka z gitarą…
Niepowtarzalny bal – kto nie był, niech żałuje. Do zobaczenia w przyszłym roku!
Ale adwokaci to niespokojna grupa i lubią się bawić: dwa tygodnie później, wykorzystując piękne wnętrza naszej willi, zorganizowaliśmy ad hoc bal ostatkowy. Jak zwykle uczestnicy (niestety, mniej niż rok temu) stanęli na wysokości zadania przebierając się w wymyślne stroje. Byli: Policjant, Czarna Wdowa, Lokaj, Kobieta Kot, Kobieta Ekshibicjonistka i wiele innych postaci. Kapitalną i zróżnicowaną muzykę tym razem zapewnili sprawni DJ-eje. Nie zabrakło konkursu karaoke, podczas którego uczestnicy popisywali się zdolnościami wokalnymi. Odbył się także konkurs na najlepsze przebranie – bezkonkurencyjnym dla jury okazał się kolega Mariusz Mazepus w jakże eleganckim stroju lokaja. Mimo środka tygodnia bawiliśmy się do trzeciej w nocy; dłużej się nie dało – poranne obowiązki wzywały!








O autorze artykułu
