Zielone światło, czerwony alarm – ochrona kultury społeczności rdzennych w obliczu zmian
W czasie, gdy rozwój infrastrukturalny często koliduje z interesami społeczności lokalnych, Europa wypracowała i nadal pracuje nad mechanizmami prawnymi mającymi chronić dziedzictwo kulturowe i prawa tradycyjnych społeczności. Historia Dakota Access Pipeline w USA pokazała, jak dramatyczne mogą być skutki lekceważenia głosu lokalnych wspólnot. Czy europejskie regulacje skutecznie zapobiegają podobnym konfliktom na Starym Kontynencie?
Lekcja zza oceanu
Konflikt wokół Dakota Access Pipeline (DAPL) w 2016 roku stał się symbolem zderzenia interesów wielkiego biznesu z prawami rdzennych mieszkańców. Rurociąg o długości 1886 kilometrów, przecinający święte ziemie plemienia Sioux, wywołał największy protest rdzennych Amerykanów w XXI wieku. Mimo że spór zasadniczo nadal trwa, a projekt ostatecznie został zrealizowany, dał on początek debacie o prawach społeczności lokalnych i rdzennej ludności.
W kontekście niedawnych wyborów w USA ciekawe jest kalendarium wydarzeń w sprawie DAPL.
W 2014 roku Energy Transfer Partners ogłosiło projekt budowy rurociągu. Rozpoczęły się także pierwsze protesty plemienia Sioux i absolutnie nieskuteczna procedura konsultacji.
W kwietniu powstał obóz Sacred Stone, założony przez LaDonnę Brave Bull Allard na terenie jej prywatnej posiadłości w Standing Rock, na historycznych ziemiach plemienia Standing Rock Sioux. Odbywały się tam spotkania modlitewne, organizowano tradycyjne ceremonie duchowe. Prowadzono działania edukacyjne o prawach rdzennych mieszkańców i budowano świadomość ekologiczną. Ostatecznie obóz został przymusowo zlikwidowany w lutym 2017 roku.
W sierpniu 2014 r. zaczęło przybywać protestujących i powstał kolejny obóz Oceti Sakowin, który nawiązywał do siedmiu plemion Siouksów, reprezentował jedność narodów Lakota, Dakota i Nakota, odzwierciedlał tradycyjną strukturę społeczną i polityczną.
We wrześniu na tereny świętego miejsca wjechały buldożery i doszło do starć, podczas których w listopadzie policja użyła armatek wodnych w temperaturze poniżej zera. W grudniu 2016 r. administracja Baracka Obamy wstrzymała budowę.
W styczniu 2017 r. z kolei administracja Donalda Trumpa nakazała dokończenie projektu, na skutek czego w czerwcu rurociągiem popłynęła ropa.
Jeszcze w 2014 r. plemię Sioux złożyło przeciwko U.S. Army Corps of Engineers pozew, którego głównym zarzutem były przede wszystkim niedostateczne przeprowadzone konsultacje. Zakwestionowano także proces wydawania pozwoleń. Dzięki procesowi nagłośniono zagrożenia dla wody i miejsc świętych. Przełomowy okazał się wyrok w tej sprawie, wydany w marcu 2020 r. przez sędziego Jamesa Boasberga, który orzekł, że Army Corps naruszyło zasady prowadzenia konsultacji i nie dokonało pełnej analizy środowiskowej.
Mimo wygranej w sądzie pierwszej instancji ostatecznie rurociąg pozostał aktywny, a administracja Joe Bidena pomimo wcześniejszych zapowiedzi nie zlikwidowała go. Sprawa stała się jednak ważnym precedensem w kwestii praw rdzennej ludności i wymogów środowiskowych.
Europa
Europa teoretycznie posiada odpowiedni regulacje prawne zabezpieczające społeczności lokalne. Fundamentem tego systemu jest Konwencja z Aarhus (Dania) z 1998 roku (weszła w życie w 2001 r., a Polska ratyfikowała ją w 2003 r.). Konwencja wprowadziła trzy kluczowe filary: dostęp do informacji środowiskowej, udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostęp do wymiaru sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska.
Poza tym Europa posiada także Dyrektywę EIA (2011/92/UE), która idzie o krok dalej, wymagając szczegółowych ocen oddziaływania na środowisko, które muszą uwzględniać nie tylko aspekty przyrodnicze, lecz także kulturowe. To rewolucyjne podejście pokazuje, że europejski prawodawca dostrzega nierozerwalny związek między środowiskiem naturalnym a dziedzictwem kulturowym. Na marginesie warto wspomnień, że na kanwie tej Dyrektywy Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce procedurę naruszeniową z uwagi na niepełne jej implementowanie.
Skuteczne mechanizmy ochrony
Europejski system ochrony, mówiąc w dużym skrócie, opiera się na narzędziach prewencyjnych i ochronnych. Do pierwszej kategorii należą obowiązkowe konsultacje społeczne, strategiczne oceny środowiskowe oraz studia wykonalności uwzględniające aspekty kulturowe. Druga grupa obejmuje prawo veta społeczności lokalnych, mechanizmy kompensacyjne oraz specjalne fundusze ochrony dziedzictwa. Powołano do życia m.in. Europejską Konwencja Krajobrazową, która uznaje krajobraz za kluczowy element dziedzictwa kulturowego. Dokument ten wymaga aktywnego udziału społeczności w planowaniu przestrzennym, co stanowi skuteczną barierę przed realizacją projektów szkodliwych dla lokalnych wspólnot.
Ciekawym przykładem ochrony praw społeczności lokalnych i etnicznych jest Skandynawia. Lud Saamów (inaczej Lapończyków) cieszy się tam szerokimi prawami do tradycyjnego wypasu reniferów. Z drugiej jednak strony doszło tam do konfliktu praw pozornie zbieżnych, ponieważ na drodze reniferom stanęły elektrownie wiatrowe (Projekt Fosen Vind (2021–2023). Zwierzęta boją się bowiem hałasu urządzeń. Sąd Najwyższy Norwegii zdecydował, że pozwolenia na budowę farm (Roan i Storheia) są nieważne, nie uznał przy tym jednak, że projekty są nielegalne. Skutkiem tego jest impas, ponieważ rząd nie widzi podstaw do demontażu turbin, a ludy etniczne właśnie tego się domagają. Rząd od początku jako koronnego argumentu używa pojęcia „interes publiczny”.
Innym kontrowersyjnym przykładem może być Alta-Kautokeino, przykład skutków budowy hydroelektrowni w postaci zatopienia tradycyjnych łowisk łososia, zmiana tras migracji ryb i zgubny wpływ na 600-letnie praktyki połowowe ludów Saami. Wprowadzone rozwiązania prawne to tzw. ustawa o prawach wodnych Finnmark (2005), wprowadzenie systemu kompensacji dla rybaków Sami i stworzenie specjalnych stref połowowych.
Mamy więc postawienie „interesu publicznego” nad prawami ludności etnicznej do zachowania tradycji, w tym przypadku – odwrotnie niż w przypadku gazociągu w USA – gdzie ochrona środowiska była wsparciem dla ochrony kultury ludności rdzennej. Istotą działań Skandynawów jest próba zrównoważenia interesu publicznego, jakim jest ochrona środowiska i dziedzictwa kulturowego.
Europa nie idzie więc na zwarcie. Jeszcze nie cała, miejmy jednak nadzieję, że tendencja będzie się rozszerzać. W odpowiedzi na rosnące problemy promuje się tzw. mediacje środowiskowe czy tworzy fundusze kompensacyjne (znane u nas jako Fundusze Europejskie wspierające działania proekologiczne i zrównoważony rozwój). Profesjonalni ekomediatorzy kulturowi i ekonegocjatorzy pomagają w rozwiązywaniu konfliktów na wczesnym etapie, a specjalne fundusze zapewniają rekompensaty i wsparcie dla tradycyjnych praktyk.
Wiedza, wiedza, wiedza
Pomysłem na skuteczne rozwiązania jest tworzenie wyspecjalizowanych sądów do spraw kulturowo-środowiskowych. I tak w oparciu o szwedzki Environmental Code (Miljöbalken) ustanowiono sądy środowiskowe. W Danii powołano Natur-og Miljøklagenævnet (Rada Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności), która jest quasi-sądowym organem rozpatrującym odwołania w sprawach środowiskowych, a w Belgii (konkretniej we Flandrii) Raad voor Vergunningsbetwistingen (Rada ds. Sporów Licencyjnych), która specjalizuje się w sprawach środowiskowych i planistycznych.
Zmiany klimatyczne i presja rozwoju gospodarczego powodują, że tradycyjne praktyki muszą adaptować się do zmieniających się warunków, a konflikty interesów stają się coraz bardziej złożone.
Jak wskazuje zarówno sprawa DAPL w USA, jak i rozwijająca się praktyka europejska, niezwykle istotne jest wdrażanie dobrych praktyk. Nie ma możliwości „pójścia do przodu” z jakimkolwiek tematem bez poszanowania dla praw innych. Stąd potrzeba wczesnego włączania społeczności lokalnych i etnicznych w procesy decyzyjne, edukacja czy tworzenie swego rodzaju baz wiedzy o lokalnych praktykach i tradycjach.
Historia DAPL przypomina, że cena lekceważenia praw społeczności rdzennych może być bardzo wysoka. Europa, choć nie uniknęła własnych konfliktów, pokazuje, że możliwe jest znalezienie równowagi między rozwojem a ochroną dziedzictwa kulturowego i wartości tradycyjnych.
O autorze artykułu

- Adwokat. Mediator. Redaktor naczelna magazynu KRONIKA. Członek ORA w Łodzi.
Ostatnie posty
Aktualności2025.08.15Łódzki wkład w „Cud nad Wisłą”. Intelekt, taktyka i mobilizacja.
Najnowsze artykuły2025.05.16Pułapka polaryzacji – dlaczego tak łatwo dzielimy świat na dwie strony?
wydanie-782024.12.17Przystanek: Strasbourg
wydanie-782024.12.17Zielone światło, czerwony alarm – ochrona kultury społeczności rdzennych w obliczu zmian