Do samorządu idzie się pracować
Wywiad z dr. Sylwestrem Redełem, kandydatem na stanowisko dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi.
Panie Dziekanie, Sylwku – gdyż tak się przecież do ciebie na co dzień zwracam – zdecydowałeś się kandydować na drugą kadencję. Co jest powodem takiej decyzji?
W zasadzie odpowiedź mogłaby być bardzo krótka, ale spróbuję ja rozwinąć. Przede wszystkim lubię ludzi, bogacą mnie rozmowy z nimi, odpowiadanie na ich potrzeby, słuchanie. Może nieskromnie, ale uważam się za człowieka działania, za samorządowca „z krwi i kości”, a dodatkowy czas spędzony na tym stanowisku pozwala mi na stwierdzenie, że mam przede wszystkim duże doświadczenie samorządowe. Pracuję w samorządzie od ponad 12 lat. W tym czasie pełniłem już wiele funkcji, a przede wszystkim kierowałem dwoma wiodącymi referatami szkolenia – aplikantów i adwokatów. Cztery lata temu długo się zastanawiałem i była to jedna z najtrudniejszych decyzji. Pomimo obaw – objęcie takiej funkcji to bowiem duże wyzwanie, odpowiedzialność i ciężka praca – dziś nie żałuję tej decyzji. Wraz z objęciem tej zaszczytnej funkcji powierzonej mi przez Izbę, przy rekordowej na skalę Polski frekwencji, musiałem przeorganizować swoją pracę zawodową, całą organizację kancelarii, a w znacznej mierze i życie rodzinne. Udało się. Dziś jestem dodatkowo bogatszy o cztery lata kierowania Izbą, zorganizowany, a tym samym potrafię bez większych zawirowań kontynuować dziekańską misję przez następne cztery lata – oczywiście, o ile koleżanki i koledzy przyjmą moją ofertę.
Mówiąc krótko, uważam, że mam doświadczenie, kwalifikacje, czas i energię do dalszej samorządowej ciężkiej pracy. Wiem, jak to wykorzystać dla dobra nas wszystkich.
Decyzja o reelekcji to konieczność zmierzenia się z rozliczeniem mijającej kadencji. Jak byś ją posumował?
Była to bardzo trudna kadencja, gdyż chyba na niespotykaną wcześniej skalę Izba musiała się mierzyć z licznymi „plagami”. Pełnienie funkcji dziekana zaczynałem jeszcze w pandemii, później nastąpił olbrzymi kryzys uchodźczy w trakcie rozpoczętej przez Rosję agresji wojennej na Ukrainie, aby następnie mierzyć się z galopującą inflacją i drożyzną. Pomimo podniesienia wysokości składki samorządowej podwyżka ta została praktycznie „zjedzona” przez inflację. Niemniej jednak, pomimo tych wszystkich trudności udało się zachować dyscyplinę finansową i ostatnie dwa lata kadencji zamykane były dodatnimi wynikami finansowymi.
Co w tej kadencji udało się osiągnąć?
Skutecznie zarządzaliśmy finansami i majątkiem Izby, dbając o efektywne ich wykorzystanie. Jako sukces swój i całej Okręgowej Rady Adwokackiej uważam, że po wielu latach mierzenia się z „niewygodnym” i budzącym kontrowersje szerokiej adwokackiej społeczności tematem udało się uregulować kompleksowo zasady korzystania z działek w Ośrodku Wypoczynkowym im. Zbigniewa Deczyńskiego w Grotnikach. Została wprowadzona opłata za użytkowanie z działek i dzięki temu dziś funkcjonowanie tego składnika majątku Izby jest zupełnie obojętne dla naszego budżetu, a nadto przynosi dodatkowe przychody. Reagując szybko i elastycznie, jako ORA zapewniliśmy płynne funkcjonowanie Izby, umożliwiając w trakcie pandemii kontynuację pracy i odbywania zajęć w ramach aplikacji adwokackiej w warunkach zdalnych oraz zapewniając członom Izby wsparcie w zakresie załatwiania wszystkich niezbędnych spraw samorządowych. W tym czasie wdrożyliśmy również różne inicjatywy mające na celu poprawę warunków pracy adwokatów, dostosowując się do zmieniających potrzeb i wyzwań zawodowych. W mojej ocenie udało się zbudować silną i zgraną społeczność adwokacką, gotową do działania w każdych warunkach, oraz zapewnić naszym członkom wsparcie i możliwości rozwoju zawodowego. Wierzę, że dzięki naszemu zaangażowaniu i determinacji udało nam się zrealizować wiele korzystnych zmian, które przyczyniły się do podniesienia jakości usług świadczonych przez adwokatów oraz do wzmocnienia pozycji naszej Izby w społeczności prawniczej.
Pamiętam twój wywiad sprzed czterech lat, w którym wskazywałeś, jakim dziekanem chciałbyś być. Czy to się udało?
Pamiętam, że chciałem być taki, jak sam siebie postrzegam, i zawsze być sobą. Przede wszystkim być dostępnym, otwartym na ludzi i uśmiechniętym. Czy to się udało? Myślę, że tak, ale nie mnie to oceniać. Zawsze starałem się słuchać członków Izby, realizować ich pomysły oraz reprezentować ich interesy. W naszej Izbie jeszcze za kadencji poprzednich dziekanów oraz w bieżącej kadencji istniał i istnieje zwyczaj spotkań z dziekanem. Nigdy nie było tak, że ktoś nie został wysłuchany, a jego inicjatywa zlekceważona. Kultywowałem zapowiedzianą dobrą tradycję aktywności w obszarze samorządu lokalnego, a efektem tej pracy (w tym moich poprzedników) było przyznanie Łódzkiej Izbie Adwokackiej przez Radę Miasta Łodzi odznaczenia za „Zasługi dla Miasta Łodzi”. Starałem się, aby łódzka adwokatura była postrzegana jako znacząca i prestiżowa grupa zawodowa. Wiązało się to z aktywnym uczestnictwem w wielu lokalnych i ogólnopolskich akcjach i wydarzeniach oraz współpracą z innymi zawodami zaufania publicznego. Wreszcie zawsze starałem się mieć na względzie pomoc naszym koleżankom i kolegom w ich codziennej ciężkiej i trudnej pracy. W tym zakresie jako bardzo udany pomysł, który sprawdził się w praktyce, uważam powołanie Komisji Praktyki i Wykonywania zawodu, która monitorowała zgłaszane problemy związane z codziennym wykonywaniem pracy koleżanek i kolegów.
Niektórzy mówią, że Sylwek Redeł jako dziekan jest za miękki, za mało decyzyjny. Rządy twardej ręki czy kompromisy?
Swoją kadencję rozpoczynałem w sytuacji, w której skład ORA był podzielony pomiędzy obozy kontrkandydatów. Była to rzeczywistość niezwykle trudna. Także i za swój sukces poczytuję fakt, że udało nam się zjednoczyć, efektywnie pracować na rzecz naszej Izby. Umiejętność współpracy z każdym i koncyliacyjne podejście do rozwiązywania problemów jest zaletą, a nie wadą dziekana. Nigdy nie chciałem być autorytarny, ale otwarty na pomysły, idee i poglądy kolegów i koleżanek adwokatów. Samorząd to praca zespołowa. Szanuję swoich współpracowników, cenię ich pracę i zaangażowanie. To nie jest słabość, a umiejętność delegowania kompetencji i budowania zespołu. To także kwestia zaufania do współpracowników, choć proszę pamiętać, że za efekty tej pracy koniec końców odpowiedzialność zawsze bierze i ponosi dziekan.
Niezwykle ważną kwestią, która interesuje nasze środowisko, jest kondycja finansowa Izby. Jaką Izbę zostawiasz po czterech latach kierowania nią? Czy naprawdę powinniśmy się martwić?
Proszę się nie martwić i już uspokajam. Po czterech latach kierowania Izbą jest ona w dobrej i stabilnej kondycji finansowej, o czym świadczą dodatnie wyniki finansowe i znaczne kwoty zgromadzone na rachunkach Rady. Czy w idealnej? Nie. Nie będę nikomu mydlił oczu. Na pewno wpływy do budżety Rady pozwalają na jej bieżące niezachwiane funkcjonowanie pomimo drastycznego wzrostu cen mediów oraz wysokości minimalnego wynagrodzenia. Budżet Izby zasilają składki samorządowe, wpływy z najmu, a także wpływy ze składki od użytkowników „Grotnik”. Pozwala to na normalne funkcjonowanie Izby, nie pozwala jednak na przeprowadzanie większych inwestycji czy remontów nieruchomości. Staraniem członków ORA do większości wydarzeń dopraszaliśmy sponsorów, co znacznie ułatwiało zamykanie się w budżetach komisji czy wręcz bezkosztową organizację imprez. Zaczęliśmy także w większym zakresie korzystać z instytucji leasingu, który pozwala realizować niektóre inwestycje bez uszczerbku do bieżącego funkcjonowania Rady – np. klimatyzacja?. Zaczęliśmy ponadto korzystać z bezzwrotnych dotacji, np. obecnie na etapie procedowania są już przyznane dotacje na remont elewacji poprzedniej siedziby Izby. Są to duże kwoty (75 tys. i 144 tys. złotych), ale będą wymagały wkładu własnego. Jesteśmy po wstępnych rozmowach z NRA. Dzięki wsparciu naszych izbowych kolegów mam nadzieję, że uda się ten składnik inwestycji sfinansować z niskooprocentowanej pożyczki. Uważam, że ten kierunek pozyskiwania środków na remonty i inwestycje powinien być kontynuowany, gdyż tylko w ten sposób bez obciążania budżetu Izby będziemy mogli zachować substancję majątkową na dobrym poziomie. Dodatkowo podkreślam, że w tej kadencji udało się pozyskać najemcę na drugi z lokali przy ul. Piotrkowskiej 63, co także wpływa na przychody Izby. Nie chcę mówić tu o szczegółach, te są bowiem zawarte w sprawozdaniach kadencyjnych. Nie sposób jednak nie wspomnieć, że w protokole pokontrolnym z 2025 roku. wizytator NRA nie stwierdził żadnych uchybień, wysoce ocenił dbałość o monitorowanie i ściągalność składek oraz pozytywnie odniósł się do wspomnianych wyżej prób sięgania do zewnętrznych, bezzwrotnych źródeł finansowania wydatków Izby.
To w czym jest problem, skoro co rusz pojawiają się informacje o trudnościach finansowych?
Mimo takiej oceny, jaką przedstawiłem powyżej, bolączką finansów Izby jest utrzymujące się w zasadzie na stałym poziomie zadłużenie w niepłaceniu składek samorządowych. Rada w tym zakresie ma ograniczone możliwości ściągalności, choć i tak ich wynik stale poprawia się. Zadłużenia występują także w zakresie opłacania kar i kosztów dyscyplinarnych, ale tutaj sprawy kierowane są do egzekucji. Trudno to komentować, ale to kwestia odpowiedzialności nas wszystkich za losy Izby. Wszyscy korzystamy z pracy biura ORA, chcemy brać udział w wydarzeniach izbowych, a nie wszyscy czujemy się zobowiązani do dołożenia swojej „cegiełki” do wspólnego budżetu. I nie mówię tu o szczególnie trudnych sytuacjach materialnych koleżanek i kolegów, na to mamy odrębne narzędzia wsparcia. Dla ułatwienia płatności kartami wprowadzono terminale płatnicze, z których korzysta dziś coraz większa część koleżanek i kolegów. Wdrażamy także programy księgowe, które w szybszy i bardziej efektywny sposób będą pomagały w weryfikacji zaległości w opłatach samorządowych. Pomimo tych problemów udało się przez cała kadencję utrzymać stabilną sytuację finansową, a mimo skromnych możliwości przeprowadzać niezbędne remonty i inwestycje. Niestety pomimo wysiłków nie udało się znaleźć najemcy na lokal na piętrze budynku przy ul. Piotrkowskiej 63. Jednakże z uwagi na przechowywanie tam zbiorów Muzeum Adwokatury NRA, to ona pokrywa w minimalnym zakresie koszty ich przechowywania. Na koniec tego wątku powiem przewrotnie, że z finansami Izby jest jak z domowym budżetem – potrzeby i chęci wydatkowe są zawsze duże, ale też zawsze odpowiedzialnie muszą być dostosowywane do możliwości. Tą zasadą zarówno w życiu prywatnym, jak i samorządowym się kieruję. Jak dotąd bez utraty płynności finansowej.
Jak oceniasz mijającą kadencję z perspektywy współpracy na szczeblu krajowym z Naczelną Radą Adwokacką? Czy Łódź jest dostrzegana?
Jednym moich postulatów wyborczych było podnoszenie rangi naszej Izby w obszarze działania NRA. Z dumą stwierdzam, że wiele w tej materii udało się osiągnąć. O wzroście rangi naszej Izby świadczyć może choćby niespotykana od lat reprezentacja łódzkich adwokatów w organach NRA. Podczas XIII Krajowego Zjazdu Wyborczego wprowadziliśmy do NRA aż trzech członów Izby: byłego dziekana ORA Jarosława Zdzisława Szymańskiego, Jarosława Szczepaniaka oraz Bartosza Tiutiunika, spośród których Bartek Tiutiunik objął funkcję wiceprezesa, a Jarek Szczepaniak zastępcy sekretarza NRA. Z powodzeniem do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego kandydowali Wiesław Wolski i Dariusz Wojnar. Maria Janik zaś została przewodniczącą Komisji Edukacji Prawnej NRA. W trakcie samej kadencji nawiązałem wiele relacji osobistych z dziekanami i członkami innych Izb, co bardzo pomaga w codziennej pracy. Kiedy ma się dobre relacje z adwokaturą krajową, wiele spraw można sprawniej załatwić (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), czasem po prostu na telefon. Ta współpraca i czynny udział adwokatów Izby Łódzkiej w organach i komisjach przy NRA przynosiły dobre efekty, wymierne dla naszej Izby, jak np. dofinansowywanie wydarzeń, imprez sportowych czy wspólnych szkoleń. Mogę się też pochwalić, że Izba Łódzka ma oficjalne zapewnienie, że Krajowy Zjazd Adwokatury w 2029 roku odbędzie się właśnie w Łodzi. Przyszły dziekan, Rada oraz członkowie Izby będą mieli z tym dużo pracy, ale i satysfakcji i prestiżu.
Twoi kontrkandydaci akcentują potrzebę zmian w różnych obszarach działalności Izby. Czy ty też widzisz takie potrzeby; a jeśli tak, to gdzie?
Zawsze jest potrzeba doskonalenia, dążenia do tego, by coś było zrobione lepiej, efektywniej. Ale nie ukrywam, że postulaty zmian wskazywane przez moich kontrkandydatów są dla mnie w jakimś sensie zaskoczeniem. Szeroko rozumiana kampania rozpoczęła się kilka tygodni temu i w tym okresie pojawiła się w programach wyborczych niezliczona liczba inicjatyw, pomysłów, postulatów, które można było przecież, pracując w samorządzie, przeprowadzić, a nie tylko przekuwać je na hasła wyborcze promujące konkretne osoby. Należy powiedzieć głośno: każdy członek Okręgowej Rady Adwokackiej ma prawo składać wnioski i przedstawiać projekty uchwał. Takie wnioski zawsze poddawane są pod głosowanie. Moi kontrkandydaci zasiadali w ORA przez cztery lata i to ich należy zapytać, czy widząc potrzeby tylu zmian, korzystali aktywnie z tej inicjatywy. Nie trzeba być dziekanem, żeby działać i zmieniać coś na lepsze. Ja osobiście widzę potrzebę zmian wynikającą ze zmieniającej się rzeczywistości. Wkraczamy w erę nowych technologii, rozwoju AI. To będzie stawiało przed adwokaturą zupełnie nowe wyzwania. Szerzej o moich pomysłach na nadchodzące cztery lata można przeczytać w programie, do czego zachęcam. Adwokatura nie potrzebuje
rewolucji.
Budzą także moje zdziwienie niektóre założenia programowe moich kontrkandydatów, gdyż do ich realizacji niezbędne są znaczne środki finansowe. Z drugiej zaś strony pojawiają się zarzuty co do organizacji wydarzeń dla wybranych grup członków naszej Izby, które generują koszty.
To na co tak naprawdę idą nasze składki?
Pieniądze z naszych składek są przeznaczane przede wszystkim na bieżącą działalność Izby, wynagrodzenia pracowników, koszty obsługi biurowej i księgowej, koszty związane z utrzymaniem nieruchomości. Spłacamy kredyt związany z zakupem siedziby przy ul. Wólczańskiej. Część pieniędzy przekazujemy jako odpis do NRA. Szczegóły znajdą Państwo w sprawozdaniu finansowym. Wbrew pojawiającym się postulatom wydatki są w pełni transparentne, uchwały finansowe są zamieszczane w protokołach posiedzeń ORA – dostępnych w naszej siedzibie oraz publikowanych na stronie internetowej Izby. Tu nie ma żadnych tajemnic.
To co z tymi imprezami dla wybranych grup? Czy ORA wydaje pieniądze głównie na bale i imprezy? To prawda czy mit?
Powiem krótko – mit. Rada oczywiście wydatkuje środki na rożnego rodzaju wydarzenia o charakterze integracyjnym, ale w naszym budżecie na pewno nie są to pierwszoplanowe pozycje. Siłą rzeczy organizowane są wydarzenia, które są bardziej atrakcyjne dla wybranej grupy członków naszej Izby – komuś nie spodoba się organizacja pikniku rodzinnego w Ośrodku w Grotnikach ponieważ nie ma dzieci, ktoś inny będzie miał zastrzeżenia do wydarzeń organizowanych dla naszych adwokatów seniorów czy do organizacji wydarzeń sportowych, w których również nie bierze udziału. Jasno trzeba powiedzieć, może nieco potocznie, że w kwestii integracji nie da się dogodzić wszystkim, jesteśmy zróżnicowanym środowiskiem.
To konkretnie – jak wygląda finansowanie poszczególnych wydarzeń integracyjnych?
Już odpowiadam. Turniej piłkarski „Adwokatura CUP” jest finansowany w przeważającej części ze źródeł zewnętrznych: z dotacji NRA – ponieważ jest to wydarzenie o charakterze ogólnopolskim – oraz ze środków pochodzących od sponsorów. Koszty tegorocznego Balu Prawnika zostały w całości pokryte z wpłat od uczestników oraz od sponsorów. Piknik rodzinny corocznie organizowany w Ośrodku w Grotnikach również jest częściowo sponsorowany przez zewnętrznych partnerów. Wydarzeniem finansowanym w całości przez Izbę jest tradycyjna „choinka” dla dzieci, której koszty są pokrywane z Funduszu Wzajemnej Pomocy Koleżeńskiej prowadzonego przez koleżankę Elżbietę Wodo-Zacharek. Izba w całości finansuje również Wigilię dla Adwokatów i Adwokatów Seniorów, a są to wydarzenia otwarte dla wszystkich chętnych koleżanek i kolegów. W trakcie mojej kadencji uzyskaliśmy od sponsorów oraz NRA w formie dotacji ok. 160 tys. złotych. Bez tego wsparcia organizacja imprez nie byłaby w ogóle możliwa. To na przykład oznacza, że gdyby podsumować kwoty wydane na wszystkie cztery pikniki rodzinne, to okazałoby się, że odbyły się z pieniędzy sponsorów.
Jako jeden z punktów swojego programu wymieniasz powołanie fundacji, która miałaby być ośrodkiem szkoleniowym. Czy widzisz potrzebę powołania tego podmiotu?
Tak. Fundacja będzie mogła starać się o granty jako ośrodek szkoleniowy. Szkolenia prowadziliby zaś adwokacji naszej Izby na zasadzie odpłatności. Środki na te wynagrodzenia pochodziłyby właśnie z uzyskanych grantów, aby nie obciążać finansów Izby. To był pomysł z początku mojej kadencji. Tego nie udało się jeszcze przeprowadzić. Prawdę mówiąc, kwestie grantów przez osiem lat rządów zjednoczonej prawicy miały zerowe szanse powodzenia, stąd nie spieszyliśmy się z utworzeniem takiego podmiotu jak fundacja. Myślę, że teraz jest dobry czas na wdrożenie tego planu.
Sylwek, dlaczego ty?
Mam za sobą czteroletnią kadencję jako dziekan, uważam że udaną. Koleżanki i koledzy mogli poznać mój styl kierowania Izbą i jest on przewidywalny. Lubię ludzi, pracę z nimi. Dla mnie adwokatura jest jedna, bez względu na indywidualne cechy czy preferencje, a rolą dziekana jest być łącznikiem wszystkich pojedynczych zapatrywań i oczekiwań. Tak starałem się podchodzić do powierzonej mi misji. Czy to się udało? Sądzę, że tak, ale nie jest moim zwyczajem osiadanie na laurach. Jest jeszcze wiele do zrobienia. Oczywiście jeżeli koleżanki i koledzy po raz kolejny obdarzą mnie zaufaniem i wygram wybory, będę nadal pracował z każdym: zarówno członkami organów Izby, jak i osobami spoza nich. Tak jak do tej pory. Taka współpraca to nie „widzimisię” każdego dziekana, ale jego samorządowy obowiązek. Jak mówił mój poprzednik, dziekan Jarosław Zdzisław Szymański, do samorządu nie idzie się dla splendoru i zaszczytów, ale do ciężkiej pracy. Bo do samorządu nie idzie się „bywać”, idzie się pracować.
I taki jest plan.