CZY NADEJDZIE POCZTOWE EL DORADO?
Ostatnie kilka miesięcy dystrybucji przez Polską Grupę Pocztową korespondencji sądowej i prokuratorskiej śmiało można przyrównać do choroby wieku dziecięcego. Im dalej w czas tym katar mniejszy. Czytaj: tym mniej skarg.
Czy jest to wynik polepszenia standardu usług, czy może raczej spowszednienia problemu? Pewnie po trochu i jedno i drugie. Czego na pewno nie można odmówić Polskiej Grupie Pocztowej to determinacji w dążeniu do zachowania kontraktu na dystrybucję tych przesyłek. Bo menedżerowie nowego operatora pocztowego doskonale wiedzą, iż jedyną skuteczną receptą na pozostanie w grze jest zadowolenie nadawców i odbiorców. Realnie grożący wymiarowi sprawiedliwości na początku roku problem możliwości doprowadzenia do paraliżu pracy sądów i prokuratur z uwagi na liczne błędy w doręczeniach musiał zostać pilnie rozwiązany. W przeciwnym razie to wymiar sprawiedliwości rozwiązałby kontrakt na usługi pocztowe. Nie może więc dziwić, że PGP zrobiła wszystko co w jej mocy by poprawić jakość doręczania przesyłek. Efekty widać gołym okiem. Zwiększona częstotliwość wizyt doręczycieli odwiedzających obecnie większość kancelarii co najmniej co drugi dzień, a często nawet codziennie, czy dostosowanie sieci punktów odbioru korespondencji awizowanej do potrzeb społecznych, w tym wyeliminowanie tych najbardziej kontrowersyjnych, to efekt nie tylko silnego głosu sprzeciwu samorządu adwokackiego. To efekt konsekwentnie wdrażanego procesu naprawczego.
Czy poprawiono wszystko? Na pewno jeszcze nie. Dla Naczelnej Rady Adwokackiej najistotniejszym obecnie problemem jest kwestia doręczeń zastępczych i wiążący się z tym problem awizowania przesyłek pocztowych. Bo niestety mamy liczne sygnały, iż na tym polu zbyt często jeszcze dzieje się źle. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest pewnie wiele. Ale przede wszystkim winić należy system wynagradzania listonoszy PGP, który zbytnio premiuje bezpośrednie doręczenie korespondencji, kosztem bardziej pracochłonnego dla listonosza awizowania przesyłek sądowych. Gdy więc awizowanie wynagradzane jest raczej symbolicznie zbyt dosłownie sprawdza się powiedzenie: jaka płaca taka praca. A skoro przy tym nie ma żadnego systemu weryfikacji jak listonosz wypełnił awizo i czy w ogóle je wypełnił, to oczywiście rośnie ryzyko nadużyć na tym polu. Problem powiększa wyraźnie szwankujący system doręczania, a właściwie niedoręczania, drugiego awiza. Dlatego na porządku dziennym są przypadki, gdy o awizowanej korespondencji sądowej czy prokuratorskiej dowiadujemy się w najlepszym razie przy okazji przeglądania akt sądowych, w których tkwi zwrócony list z adnotacją, iż przesyłki nie podjęto w terminie mimo rzekomego dwukrotnego jej awizowania. W takich sytuacjach stajemy praktycznie bezbronni w postępowaniach o przywrócenie terminu. Bezbronni, bo ciężar dowodu braku awiza obciąża nas, a nie Polską Grupę Pocztową.
Aby rozwiązać ten problem przedstawiliśmy Polskiej Grupie Pocztowej postulat zobowiązania listonoszy do ewidencjonowania, np. w formie zdjęcia, wypełnionego druku awizo przed jego pozostawieniem w skrzynce odbiorcy. Obowiązek taki z jednej strony wymuszałby poprawność pracy listonoszy, dając przełożonemu instrument kontroli jakości pracy podwładnego. Zdjęcie awiza, względnie brak zdjęcia w systemie, umożliwiałoby pełnomocnikom procesowym uzyskanie materiału dowodowego potwierdzającego zasadność wniosku o przywrócenie terminu. Czas pokaże czy rozwiązanie to uda się przeforsować. I choć to dla operatora pocztowego źródło dodatkowych kosztów, patrząc w perspektywie długofalowej może się to po wielokroć opłacić. Kto pierwszy z operatorów pocztowych wdroży bowiem nowoczesne technologie i instrumenty zwiększające bezpieczeństwo obrotu pocztowego, ten wygra nie tylko dwuletni kontrakt na obsługę pocztową sądów i prokuratur, ale zapewne i następne lukratywne kontrakty.
I choć dziś zamieszanie spowodowane zmianą operatora pocztowego jest dla wielu z nas poważnym utrudnieniem naszej pracy, to jednak paradoksalnie może mieć dla nas – odbiorców usług – również korzystny wymiar. Bo oto my profesjonalni pełnomocnicy procesowi zostaliśmy dostrzeżeni jako ważna grupa klientów. Nie tylko za sprawą niemalże natychmiastowego wycofania się Poczty Polskiej z podwyżki do 20 złotych opłaty za wydanie duplikatu dowodu nadania listu poleconego. Nie jest żadną tajemnicą również to, iż Naczelna Rada Adwokacka zabiega aby Poczta Polska, na wzór Polskiej Grupy Pocztowej, zaoferowała środowisku profesjonalnych pełnomocników rozwiązania ułatwiające prowadzenie korespondencji pocztowej. Czyż nie byłoby nam wszystkim wygodniej, gdyby okienko pocztowe pojawiło się w każdej kancelarii? By listonosz nie tylko doręczał listy, ale również je odbierał, tak byśmy mogli nadawać korespondencję pocztową bez wychodzenia z kancelarii. O ile łatwiej wysyłałoby się wówczas listy w sprawach cywilnych, gdyby można było to robić w biurowych warunkach naszych kancelarii. I to z gwarancją dochowania terminu czynności procesowej. Wygląda, że to wcale nie mrzonki, lecz rzeczywistość w zasięgu naszej ręki.
O autorze artykułu
- Adwokat. Sekretarz Naczelnej rady Adwokackiej.
Ostatnie posty
Meritum2014.05.19CZY NADEJDZIE POCZTOWE EL DORADO?