• Facebook
  • Aktualne wydanie
  • Archiwum
    • Wydanie 68-69
    • Wydanie 66-67
    • Wydanie 64-65
    • Wydanie 63
    • Wydanie 62
    • Wydanie 61
    • Wydanie 60 – wyd. specjalne
    • Wydanie 59
    • Wydanie 58
    • Wydanie 57
    • Wydanie 56
    • Wydanie 55
    • Wydanie 54
    • Wydanie 53
    • Wydanie 51-52
  • Redakcja i Kontakt
eKronika
  • Aktualności
  • Wydarzenia
  • Meritum
  • Szkolenia
  • Sport
  • Podróże
  • Szukaj
  • Menu

Home / Brudna mekka backpackerów w Kho Phi Phi

Brudna mekka backpackerów w Kho Phi Phi

20 listopada 2016/w Podróże, Wydanie 62 /Autor Agnieszka Anna Wolska

Indochiny nie były w planie mojej podróży, ale zbieg okoliczności oraz tęsknota za Południowo-Wschodnią Azją, jej zapachami i smakami, z którymi mało który region może się mierzyć, przygnała mnie w znane, dawno temu doświadczane zakątki Tajlandii, Wietnamu i Malezji. Lądowanie na Phutek było twarde.

Zderzenie z masową turystyką, dudniąca muzyką nocnych klubów, tandetnymi pamiątkami „made in china” i linia horyzontu – dachy gigantycznych hoteli – są dla mnie bolesne. Pobliska mekka backpackerów i słynna z holywoodzkiego filmu Kho Phi Phi okazała się być również zagłębiem nocnego życia – dla młodszej i mniej majętnej grupy odbiorców.

Ach ci niechlujni wędrowcy!
Piętnaście lat temu na wyspach Tajlandii królował styl niechlujnego podróżnika w klapkach w wersji flip flop, z przewodnikiem Lonely Planet pod pachą i obowiązkowo z plecakiem. Dziś tacy nikną w tłumie chińskich i innych azjatycich turystów ciągnących za sobą walizki rozmiaru małego samochodu, w pełnym rynsztunku kapeluszy, butów na obcasach, parasolek plażowych i ciuchów z okładek modowych magazynów. Podróżująca wciąż jeszcze z plecakami młodzież z Europy lub USA też wyznacza nowe trendy backpackingu, wybierając kultowe i designerskie hostele ze strefą „chillout room” i szybkiego wi-fi, odwiedzając popularne i nietanie restauracje, podróżując zamiast loklanym transportem taksówkami lub turystycznymi busikami, imprezując w modnych klubach i nie rozstając się z „selfie stick”, bo muszą być zawsze obecni w mediach społecznościowych.

Z pełną świadomością tych zmian dotarłam do Ko Samui – niekwestionowanej królowej tajskich wysp, którą odkryłam piętnaście lat wcześniej podczas swojej pierwszej, samodzielnej podróży do Azji. Tutaj siła rażenia zaistniałych zmian wprawia w osłupienie. Bezludna plaża na południowym krańcu wyspy, dwie świątynie i linia horyzontu to jedyne, co ostało się w niezmienionym kształcie. Zniknęły rybackie osady, jedną z nich przekształcono w turystyczną wioskę najdroższych restauracji i butików. Zaludniły się dzikie zakątki, obstawiły parasolami i leżakami bezludne plaże. Znikają przydrożne stragany i ruchome wózki z jedzeniem, które rozstawiają się tylko podczas nocnych bazarów, ustępując miejsca międzynarodowym restauracjom serwującym wszystko od sushi po foie gras. Kafejki w amerykańskim stylu serwujące tłuste pączki donuts i caffe latte, której Azjaci, mający problem z trawieniem nabiału, nigdy nie pijali, mnożą się niczym grzyby po deszczu.

_mg_2693
_mg_0594
_mg_2968
_mg_2026
_mg_2602
_mg_2612
_mg_3125
img_2016-2
img_3130-2

Góry… wieżowców
Nieruchomości, budynki, hotele wdzierają się coraz wyżej na zbocza wyrastających z morza gór, kiedyś porośniętych gęstym, dziewiczym lasem. Międzynarodowe lotnisko przyjmuje i wysyła w świat potężne pasażerskie samoloty z częstotliwością kilkunastu minut, fundując plażowiczom na najpopularniejszej plaży Chaweng prawdziwie bombowe atrakcje. Nawet fani „spottingu” po piętnastu lądowaniach zaczną myśleć o zmianie plaży lub dobrych zatyczkach do uszu. Oferta hoteli, atrakcji, rozrywek, masaży i sklepów międzynarodowych marek nie ma końca. Ko Samui jest turystyczną maszyną, pracującą na najwyższych obrotach przez cały rok i całą dobę.

Niestety, podobne wrażenia przywiozłam z Wietnamu, który jeszcze trzynaście lat temu był oazą autentyczności, prawdziwą esencją Azji Południowo-Wschodniej. I choć wciąż królują tu swoiste plecione kapelusze, a światem ulicznym żądzą jednoślady (zamiast rowerów – skutery ), to ciężar zmian w architekturze, obyczajowości i choćby diecie jest przytłaczający. Nowy cud świata Halong Bay kiedyś przyjmowało dziennie kilkanaście łodzi turystycznych – dziś wypływa ich w sezonie co dzień pięćset. Pływające wioski zniknęły poprzedzone rządowym nakazem.

Wyspy śmieci, czyli popsuty Daleki Wschód
Obecnie zamiast nich mamy pływające wyspy śmieci. Sztuczne i wybetonowane kąpielisko stworzone pod chińskich turystów przypomina Władysławowo w szczycie sezonu. Dlaczego świeżo złowione ryby z zatoki Halong smakują mułem niczym najgorszy karp, zrozumiałam gdy otarłam się o wyciągnięta z dna kotwicę umazaną szarym gęstym błotem. Na plażach Wietnamu i Tajlandii, także i tych wciąż zacisznych i dalekich od tłumów, których odnalezienie wymaga determinacji i czasu, też panoszą się góry śmieci, a podczas każdego spaceru można skompletować sobie kilka par klapek.

W swoich tekstach zachwycam i zachłystuję się światem, zaś tym razem wylewam kielichy łez nad cywilizacyjnym postępem. Mimo to ruszajcie w świat, szukać wciąż jeszcze istniejących urokliwych, cichych i autentycznych zakątków, które nie widnieją na liście polecanych przez biura podróży destynacji czy internetowych listach „must see”.

Warto włożyć więcej wysiłku, poświęcić czas, zrezygnować z komfortu, do którego przywykamy, by znaleźć się w miejscu, gdzie nie pożre nas globalizacja, nie przytłoczy nawał ludzi i nie zagłuszy hałas.

Tej maszyny rozwoju nikt już nie zatrzyma. Mnie pozostaje się cieszyć faktem, że swoje podróże i odkrywanie świata zaczęłam w innych czasach, bez internetu i smartphonów, przez które obecnie nie sposób przyjrzeć się ludzkim twarzom, zwróconym wciąż ku ziemi. Świat mimo zmian wciąż jest fascynujący, piękny i magiczny, gdy tylko spojrzymy na niego z odpowiedniej perspektywy.

O autorze artykułu

Agnieszka Anna Wolska
Agnieszka Anna Wolska
Latest entries

Author Archives

  • AKTUALNE WYDANIE2019.02.28Chiny bez planu cz. 2.
  • Podróże2018.06.30Chiny bez planu
  • Sport2018.01.07Joga – wierna przyjaciółka
  • Podróże2018.01.07W hidżabie i z zaskoczeniem
Doceń i poleć nas
  • Udostępnij Facebook
  • Wyślij e-mail
https://ekronika.pl/storage/2016/11/wolska.jpg 300 800 Agnieszka Anna Wolska https://ekronika.pl/storage/2019/06/kronika-logo.jpg Agnieszka Anna Wolska2016-11-20 18:49:372019-11-01 20:47:16Brudna mekka backpackerów w Kho Phi Phi

AKTUALNE WYDANIE

Najnowsze wpisy

  • “Nie wszystek umrę…”
  • Ponadczasowość zasad etyki zawodu a granice ich modyfikacji – KONFERENCJA
  • Piękno odzyskane – kwestowanie po raz 25.
  • Magia DNA
  • …i po balu ad. 2019

MERITUM

  • Przyszłość zawodu adwokata: Legal Tech, sztuczna inteligencja i nowe technologie28 lutego 2019 - 01:09

DOŁĄCZ DO NAS

Open facebook page now
Join our Facebook community

WYDANIA ARCHIWALNE

PROPONOWANE STRONY

Odwiedź również inne ciekawe strony. Kilka rekomendowanych przez nas znajdziesz poniżej.
Naczelna Rada Adwokacka
Łódzkie Porozumienie Samorządów Zaufania Publicznego
Ośrodek Mediacji przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Łodzi
Magazyn ADWOKAT …zajrzyj do adwokata!

Ostatnie artykuły

  • skolecka-pozegnanie“Nie wszystek umrę…”6 grudnia 2019 - 09:54
  • konferencjaPonadczasowość zasad etyki zawodu a granice ich modyfikacji – KONFERENCJA28 listopada 2019 - 21:36
  • 25-kwestaPiękno odzyskane – kwestowanie po raz 25.4 listopada 2019 - 12:49
  • magia-dnaMagia DNA31 października 2019 - 19:04

TAGI

Demonstracja List otwarty Trybunał Konstytucyjny wykład wywiad

REDAKCJA „KRONIKI”

90-413 Łódź, ul. Piotrkowska 63

Kolegium Redakcyjne

42 633 33 73
katarzyna.piotrowska@adwokatura.pl

Wyślij wiadomość

© Copyright - Kronika - Pismo Izby Adwokackiej w Łodzi - Enfold WordPress Theme by Kriesi
  • Facebook
Tydzień Konstytucyjny – druga edycja Życie bez sportu wyczynowego
Scroll to top
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych i analitycznych. Możesz określić w przeglądarce warunki przechowywania i dostępu do cookies.Akceptuj i wyłącz komunikatPolityka prywatności